Niejasności w oświadczeniach mogą skończyć się dla prezesa NIK utratą stanowiska oraz pięcioletnim więzieniem. CBA, które analizowało jego stan majątkowy, twierdzi, że wykazał majątek mniejszy nawet o 550 tys. zł, a do oświadczenia nie wpisał m.in. zakupu rzeźby i zaniżał wartość najmu kamienicy.
W piątek 23 lipca prokurator generalny Zbigniew Ziobro wystąpił z wnioskiem do marszałek Sejmu Elżbiety Witek o pociągnięcie Banasia do odpowiedzialności karnej. Radosław Fogiel, pytany o to, kiedy sprawą immunitetu szefa NIK może się zająć Sejm, stwierdził, że choć harmonogram najbliższego posiedzenia (11 sierpnia) nie został jeszcze opublikowany, to „teoretycznie byłoby to możliwe”.
- Ostatecznie to będzie decyzja kierownictwa Sejmu, gdy już ten wniosek trafi pod obrady. Wtedy się z nim zapoznamy w całości, z jego uzasadnieniem, będzie przedstawiany i podejmiemy decyzje. Aczkolwiek wiemy, jako Prawo i Sprawiedliwość mówimy o tym od dawna - sytuacja w której szef NIK jest co najmniej przedmiotem dość poważnych zarzutów, jest dla funkcjonowania Izby nie najlepsza - mówił we wtorek zastępca rzecznika PiS w Radiu Wrocław.
W sprawie aktualne jest pytanie, dlaczego luk i nieścisłości w dziesięciu kolejnych oświadczeniach Banasia służby nie wykryły wcześniej. Fogiel przekonywał, że „ta dyskusja była przecież obecna w media, wtedy kiedy prezes Banaś został powołany”.
- Wszystkie procedury zostały dochowane. Kiedy pojawiły się jakiekolwiek wątpliwości natychmiast wszczęto śledztwo i prokuratura oraz CBA zaczęły działać. Po prostu niestety te doniesienia pojawiły się zbyt późno - stwierdził poseł, choć już 2,5 roku temu (w grudniu 2018 r.) posłowie PO Izabela Leszczyna i Janusz Cichoń alarmowali, że w majątku ówczesnego ministra finansów nie zgadza się m.in. powierzchnia działek i niska jest wartość z wynajmu kamienicy (40 tys. zł rocznie).