Sejmowa komisja kultury przyjęła projekt ustawy anty-TVN

Sejmowa komisja kultury i środków przekazu przyjęła projekt kontrowersyjnej ustawy "lex TVN", która według wnioskodawców ma zapewnić bezpieczeństwo polskiego rynku medialnego. Projekt został skierowany do dalszych prac w Sejmie i drugiego czytania.

Publikacja: 27.07.2021 12:12

Członkowie sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu: przewodniczący Piotr Babinetz oraz wiceprzew

Członkowie sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu: przewodniczący Piotr Babinetz oraz wiceprzewodniczący Marek Suski i Joanna Lichocka (wszyscy PiS).

Foto: PAP/ Marcin Obara

Zdaniem Suskiego przyjęcie ustawy „jest możliwe, choć trudne”. - Dlatego że w sierpniu nie ma, poza jednodniowym posiedzeniem, innych posiedzeń, więc to by wymagało drugiego i trzeciego czytania na jednym posiedzeniu. Jeśli będą zgłoszone poprawki, trzeba by zwołać komisję w trakcie posiedzenia i dać sprawozdanie z tymi poprawkami. Chyba że będzie wniosek o nieodsyłanie do komisji i głosowanie poprawek na sali, czyli jest to wykonalne, zgodne z regulaminem - mówił polityk PiS w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.

Projekt wzbudził oburzenie opozycji, która zarzuca PiS-owi kneblowanie niewygodnych dla rządu mediów, Komisji Europejskiej, która, obawiając się o wolność słowa w Polsce będzie się projektowi nowelizacji „przyglądać”, a także Stanów Zjednoczonych, które ostrzegły, że planowane zmiany uderzają w podstawy demokracji. Suski, pytany o to, czy nie obawia się ewentualnych sankcji ze strony USA, stwierdził, że „może mi zabronią kontaktować się z moją chrzestną, która mieszka od wielu lat w Chicago”. - To będzie bolesne, ale jakoś to wytrzymam - powiedział.

Już na początku doszło do spięcia między członkami komisji. - To jest symboliczne, że twarzą rzekomej obrony wolności mediów PO, KO jest pani Śledzińska-Katarasińska, która uczestniczyła w komunistycznych, antysemickich nagonkach 1968 roku. Więc to absolutnie niedopuszczalne, żeby taka osoba w ogóle na temat wolności mediów uczestniczyła. Była pani zanurzona w komunistyczny system i naprawdę jest pani ostatnią osobą, która będzie polskich posłów pouczała o tym, jak powinny funkcjonować media – mówił Janusz Kowalski z Solidarnej Polski. Jego zarzuty dotyczą dziennikarskiej działalności Śledzińskiej-Katarasińskiej w PRL, gdy pisała dla „Dziennika Łódzkiego” i „Głosu Robotniczego”. Posłanka nie odniosła się do słów Kowalskiego.

Posłowie opozycji wnioskowali o odrzucenie w całości projektu ustawy. Joanna Senyszyn z Lewicy nazwała go „idiotycznym” i zaproponowała „wyrzucenie go do kosza”. Z kolei Piotr Adamowicz wnioskował o odroczenie posiedzenia.

Uzasadnienie nowelizacji przedstawił Marek Suski, przyznając, że projekt „wzbudza wielkie kontrowersje”. - Moim zdaniem przesadne, ponieważ ten projekt właściwie tylko doprecyzowuje regulacje, które już są, bo w przepisach istnieje zapis mówiący o 49 proc. udziału podmiotów zagranicznych. Problem polegał na tym, że przepisy były na tyle nieprecyzyjne, że można było je różnie interpretować i tak naprawdę ten projekt ma na celu doprecyzowanie regulacji umożliwiających efektywne przeciwdziałanie przez KRRiT kwestii dotyczących wejścia na nasz rynek dowolnych podmiotów spoza EOG, w tym również podmiotów z państw stanowiących istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa polskiego - przekonywał.

- Mamy w ostatnim okresie dość agresywny atak na Polskę. Mieliśmy takie elementy wojny informacyjnej, hybrydowej, włamania na konta ministrów i ogłaszanie tych wykradzionych maili na zagranicznych portalach polskojęzycznych. Na szczęście nie mają one zbyt wielkiego zasięgu, ale nie jest wykluczone, że państwa, które są wrogie wobec Polski mogłyby wejść, wykupując jakąś stację telewizyjną, na nasz obszar - mówił Suski.

Iwona Śledzińska-Katarasińska zauważyła w odpowiedzi, że „dopóki nie jest zamknięty proces koncesyjny (TVN24 - red.), ta ustawa jest tylko i wyłącznie po to, by zmienić reguły gry w trakcie tego procesu temu właśnie koncesarjuszowi”. - To jest projekt, który jakby łamie konstytucyjne standardy stanowienia prawa. To łamię konstytucyjne wolności i godzi w gospodarcze interesy Polski - powiedziała.

- Czy to jest odwet? Bo tak tu usłyszałam jakiś taki głos, że Nord Stream, to Amerykanie nie chcieli nam pomóc. W odwecie to robicie tej stacji? A widzowie tej stacji? Przecież mówimy w tej chwili o koncesji dla kanału satelitarnego. Te ograniczenia kapitałowe biorą się stąd, że nadawanie naziemne to jest dysponowanie dobrami rzadkimi i dlatego, jeżeli mam dobra rzadkie, to muszę to jakoś sprawiedliwie dzielić. Ale jeśli chodzi o nadawanie satelitarne, to nie są żadne dobra rzadkie i nie ma żadnego problemu - podkreśliła posłanka KO.

Beata Maciejewska z Lewicy oceniła, że „PiS robi wszystko żeby Polki i Polacy mieli dostęp tylko i wyłącznie do informacji, która jest filtrowana przez PiS, sprawdzana przez PiS i przez PiS kontrolowana”. - Konsekwencje tego bubla prawnego, są takie same, jakby wpuścić gdzieś małpę z brzytwą. Dla naszego kraju są one miażdżące pod względem chociażby gospodarczym, bo całkowicie przestajemy być wiarygodni jako partner, kraj w którym można swobodnie inwestować - mówiła.

Cezary Tomczyk przypomniał natomiast tzw. „gest Lichockiej” z lutego zeszłego roku, gdy posłanka PiS i członkini Rady Mediów Narodowych pokazała środkowy palec na sali sejmowej po tym, jak PiS przegłosował przekazanie blisko 2 mld zł na TVP. - Wydaje się, że dokładnie to dzisiaj robicie polskiemu społeczeństwu. Cieszę się, że na sali jest poseł Lichocka, bo to rzeczywiście pod tym względem symboliczne. Ten gest dzisiaj jest pokazywany nie tylko jednej konkretnej stacji telewizyjnej, ale tak naprawdę nam wszystkim, całemu społeczeństwu - zwrócił uwagę.

- Mimo że wszyscy jesteśmy w maskach, to mam wrażenie, że jednak dzisiaj można śmiało powiedzieć, że maski opadły i jak zajrzymy sobie do Konstytucji (...) to warto przytoczyć artykuł 14 Konstytucji, który mówi, że RP zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu. Więc jakby tylko z tego artykułu, a Konstytucję stosuje się wprost, wiemy że jest to niemożliwe - powiedział były szef klubu KO.

Tomczyk przypomniał, że TVN24 nagłaśniał afery, z którymi związani byli politycy Zjednoczonej Prawicy. - A jaką aferę odkryło TVP? Jaką? Chociaż jedną? Nie. A jaką aferę odkryły służby polskiego państwa? Żadną. Służby zajmują się tropieniem obywateli i inwigilacją - mówił.

Michał Szczerba z PO ocenił natomiast, że na posiedzenie powinni być wezwani m.in. minister spraw zagranicznych i przedstawiciel ambasady USA w Polsce. Wezwał również sejmowe Biuro Legislacyjne do wskazania, dlaczego projekt jest procedowany, skoro Marek Suski nie przedstawił skutków finansowych wdrożenia nowelizacji.

Joanna Lichocka przekonywała, że „nowelizacja ma zatrzymać kpinę z polskiego państwa”. - Państwo z opozycji występują jako bardzo dobrze przygotowani lobbyści. Nie mówicie o konkretnym państwie - mówicie o konkretnej firmie. Czytacie mniej lub bardziej nieprawdziwe, zakłamane albo pełne hipokryzji wypowiedzi w interesie konkretnej korporacji, która założyła firmę-słup, żeby udawać, że przestrzega polskiego prawa. Mamy zderzenie interesów korporacji z interesem państwa. O tym jest ta nowelizacja i o tym powinniśmy rozmawiać - mówiła.

Po politykach do dyskusji zaproszeni zostali goście komisji. - Ta ustawa nie jest dobra, ta ustawa powinna być odrzucona - powiedział Jerzy Straszewski, prezes Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej. Przypomniał, że Izba zwracała się z wnioskiem o wysłuchanie publiczne, dotyczące projektu. - To jest tak ważna sprawa dla naszego społeczeństwa, że godna jest tego. Nie można decydować na podstawie kilkunastu posłów, którzy podpisali się pod wnioskiem - mówił.

W dyskusji wypowiedziała się także Małgorzata Szuleka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Pojawiały się, również dzisiaj w dyskusji, odniesienia do rozwiązań w innych krajach Unii Europejskiej, gdzie rzekomo takie rozwiązania również się stosuje. Z naszego punktu widzenia i analizy innych rozwiązań prawnych wskazujemy, że takie rozwiązania nie są stosowane w Unii Europejskiej, ale za to zostały przyjęte w Rosji w 2014 roku, kiedy podobne zmiany w strukturach własnościowych grup kapitałowych, które były właścicielami mediów, nadawców telewizyjnych, były uzasadniane koniecznością obrony bezpieczeństwa narodowego - zwróciła uwagę, dodając, że „po siedmiu latach obowiązywania tej ustawy zagrożenie dla mediów i bezpieczeństwa dziennikarzy tylko wzrosło”. 

Negatywnie o projekcie wypowiedzieli się także Patryk Wachowiec, analityk Forum Obywatelskiego Rozwoju, oraz Wojciech Szymczak, reprezentujący Polską Izbę Komunikacji Elektronicznej.

Witold Kołodziejski, przewodniczący KRRiT zarzucił posłom, że dyskusja na komisji nie odnosiła się do meritum nowelizacji. Zwrócił też uwagę, że porównanie Małgorzaty Szuleki do rozwiązań rosyjskich „nie jest na miejscu”. TVN24 nazwał „Kanałem opozycji”.

Marek Suski, ponownie zabierając głos i odnosząc się do niektórych zarzutów, mówił o „kreowaniu afer” przez TVN24, przekonywał że nie chodzi o wolność prasy a „polityczną nagonkę” oraz ironizował na temat „wiarygodności TVN24” podając jako przykład tzw. „urodziny Hitlera”. Chodzi o materiał zarejestrowany przez kamery programu „Superwizjer”, pokazujący jak wiosną 2017 roku członkowie stowarzyszenia „Duma i Nowoczesność” brali  udział w obchodach 128. rocznicy urodzin Adolfa Hitlera, w lesie koło Wodzisławia Śląskiego. Reportaż, który wstrząsnął opinią publiczną w Polsce, przedstawiał efekty przeniknięcia do stowarzyszenia dziennikarzy. Suski nie wyjaśnił, co miał na myśli, kwestionując wiarygodność stacji. Zapewniał za to, że nowelizacja nie wpłynie negatywnie na stosunki polsko-amerykańskie.

Komisja odrzuciła wniosek o odrzucenie projektu ustawy w całości, przy 12 głosach „za”, 16 „przeciw” i jednym wstrzymującym się. Przepadły również wnioski o wysłuchanie publiczne. Odrzucono także poprawkę, przedstawioną przez posła Stanisława Bukowca z Porozumienia, dopuszczającą państwa OECD - w tym USA - do rynku medialnego w Polsce.

Marek Suski optuje za przyjęciem poprawki Kukiz'15, przedstawiona przez posła Sachajkę, dotyczącą zakazu kupna przez spółki skarbu państwa udziału w przedsiębiorstwach medialnych. Jego zdaniem  precyzuje intencje ustawodawcy.

O tę poprawkę pyta poseł KO Michał Szczerba - czy nie wpływa ona na umowy handlowe zawarte ze Stanami Zjednoczonymi. 

Komisja w głosowaniu przyjęła poprawkę zgłoszoną przez Kukiz'15.

Poseł Polski 2050 Mirosław Suchoń proponuje zmianę zakresu dostosowawczego ustawy z 6 miesięcy do 12 lat. Poseł Suski:  - Bez sensu, jestem przeciw.

Poprawka została odrzucona w głosowaniu.

Z sali pada uwaga odnośnie przyjętej poprawki Kukiz'15, która nie uwzględnia spółek-córek spółek skarbu państwa, w których SK nie ma udziałów, a które, zgodnie z poprawką, mogłyby nabywać udziały w mediach.

Posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska z KO zauważa, że komisja zaczyna pisać ustawę o procesie koncesyjnym. Nazywa to skandalem.

- Są sprawy, o które trzeba walczyć do końca - mówi Suchoń. Proponuje, aby ustawa weszła w życie 1 stycznia 2025 roku. - Jeśli przyjmiecie projekt w dyskutowanej postaci, to po wygranych wyborach doprowadzimy do tego, żeby go dopracować. względnie odrzucić.

Poprawka odrzucona.

Zakończono głosowanie poprawek. Biuro legislacyjne otrzymało zadanie zredagowania projektu po przyjęciu przegłosowanych poprawek.

Małgorzata Kidawa-Błońska mówi o bałaganie, w jakim ustawa była procedowana, wskazuje, że posłowie nie mieli możliwości przepracowania ustawy i będzie ona przykładem jednej z najgorzej procedowanych ustaw.

W głosowaniu komisja przyjęła projekt komisji z przyjętymi w głosowaniach poprawkami. Podczas wyboru posła sprawozdawcy Wojciech Król z PO zaproponował posła Suskiego: - To jest projekt tak wstydliwy, że pasuje do posła Suskiego.

Suski na kandydowanie się nie zgodził, podobnie jak przewodniczący komisji Piotr Babinetz. Ten ostatni jednak został zgłoszony przez Joannę Lichocką i wybrany przez posłów na sprawozdawcę.

Zdaniem Suskiego przyjęcie ustawy „jest możliwe, choć trudne”. - Dlatego że w sierpniu nie ma, poza jednodniowym posiedzeniem, innych posiedzeń, więc to by wymagało drugiego i trzeciego czytania na jednym posiedzeniu. Jeśli będą zgłoszone poprawki, trzeba by zwołać komisję w trakcie posiedzenia i dać sprawozdanie z tymi poprawkami. Chyba że będzie wniosek o nieodsyłanie do komisji i głosowanie poprawek na sali, czyli jest to wykonalne, zgodne z regulaminem - mówił polityk PiS w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Koniec epoki Leszka Millera. Nie znajdzie się na listach do europarlamentu
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Polexit. Bryłka: Zagłosowałabym za wyjściem Polski z UE
Polityka
"To nie jest prawda". Bosak odpowiada na zarzut ambasadora Izraela
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kto wygra w Krakowie? Nowy sondaż wskazuje na rolę wyborców PiS
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Małgorzata Wassermann poparła pośrednio kandydata PO w Krakowie