Powrót do szkół pozostałych uczniów?
Minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział w środę, że "absolutnie" nie rekomenduje dalszego otwierania szkół. - Mamy taką ścieżkę przyjętą, że w drugim tygodniu lutego powtarzamy badania przesiewowe nauczycieli i dopiero po obejrzeniu wyników tych badań będziemy rekomendowali dalsze kroki. Jeżeli się okaże, że puszczenie uczniów z klas 1-3 nie przyniosło pogorszenia tego wskaźnika czy odsetka zachorowań, (który) w pierwszym badaniu wyniósł 2 proc., to wtedy będziemy mieli przestrzeń do podejmowania dalszych decyzji - oświadczył.
Z kolei Polsat News informowało, iż dowiedziało się nieoficjalnie, że nauka zdalna uczniów z klas 4-8 zostanie przedłużona o kolejne dwa tygodnie.
W środę minister edukacji i nauki nie poinformował o żadnych decyzjach dotyczących ewentualnego powrotu uczniów klad 4-8 oraz szkół ponadpodstawowych do nauczania stacjonarnego. - Wiemy doskonale, że decyzje o tym, co będzie dalej ze szkołami zakomunikuje pan premier - powiedział dodając, że nastąpi to "niebawem, w kolejnych dniach".
Minister mówił, że resort od grudnia prowadzi przygotowania do ewentualnych kolejnych etapów przywracania nauki stacjonarnej. - Przygotowujemy, konsultujemy również dzisiaj z Ministerstwem Zdrowia i Głównym Inspektorem Sanitarnym wytyczne dla klas 4-8 - dodał.
- Jakie będą decyzje? Na decyzje co do dalszych kroków, ewentualnego przywracania nauczania stacjonarnego w innych klasach, ale też na decyzje, które mogą iść w drugim kierunku - bo może się zdarzyć, że będą decyzje o powrocie do nauki zdalnej klas 1-3 - wszystko zależy od rozwoju pandemii koronawirusa, od dynamiki rozwoju tej pandemii, nie tylko w Polsce, ale w Europie i na świecie, bo najważniejsze jest życie i zdrowie ludzi, życie i zdrowie społeczeństwa, i to jest wytyczną zasadniczą do podejmowania dalszych decyzji w tym zakresie - stwierdził Przemysław Czarnek.
Zmiana rozporządzenia dotyczącego nauki zdalnej w szkołach
Minister Czarnek mówił też o obowiązku tworzenia na terenie szkół stanowisk do nauki zdalnej. Tłumaczył, że chodziło o to, by nie dopuścić do wykluczenia części uczniów z możliwości odbierania nauki w trybie zdalnym.
- To się sprawdzało, korzystało z tego 3 proc. uczniów - powiedział. Dodał, że w grudniu pojawiły się incydentalne próby nadużywania tego przepisu, a sygnały o takim zjawisku zdarzają się i teraz.