Reklama
Rozwiń
Reklama

Saakaszwili powraca na Ukrainę. Po raz drugi

Były prezydent Gruzji ma zająć się reformami nad Dnieprem. W Kijowie polityczne trzęsienie ziemi.

Aktualizacja: 24.04.2020 06:33 Publikacja: 23.04.2020 19:45

– Bez reform Ukraina się rozpadnie – mówił Micheil Saakaszwili w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” w m

– Bez reform Ukraina się rozpadnie – mówił Micheil Saakaszwili w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” w maju ubiegłego roku.

Foto: afp

W piątek ukraińska Rada Najwyższa ma głosować w sprawie zatwierdzenia Micheila Saakaszwilego na stanowisko wicepremiera ds. reform. Jak sam zdradził w środę, otrzymał tę propozycję od prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, z którym ostatnio nawet się spotkał. Następnie biuro prezydenta poinformowało, że Saakaszwili jest osobą „znaną na arenie międzynarodowej i ma doświadczenie w skutecznym przeprowadzaniu reform”.

W piątek ma wystąpić przed parlamentem i przedstawić swój plan ratowania Ukrainy w czasach pandemii.

– Nie chcę nikogo straszyć, ale prognozy gospodarcze nie są optymistyczne. Traktuję to bardzo poważnie, ponieważ możemy stracić wszystko, możemy stracić państwo – mówił ostatnio w wywiadzie dla jednej z ukraińskich stacji. Po raz kolejny wypowiedział wojnę skorumpowanym politykom, urzędnikom i oligarchom. – Idę przeciwko systemowi razem z prezydentem – zapowiedział.

Minister bez teki

– Ludzie z ekipy Zełenskiego nie radzą sobie z obecną stytuacją w kraju. Prezydent szuka ludzi, którzy pomogą mu się uporać z kryzysem – mówi Serhij Gajdaj, znany ukraiński doradca polityczny.

Deputowana z prezydenckiego ugrupowania Sługa Narodu Iryna Wereszczuk twierdzi, że swoją decyzją prezydent zaskoczył parlament.

Reklama
Reklama

– Nie było konsultacji ani rozmów na ten temat we frakcji. Nie jestem pewna, czy większość parlamentarna poprze jego kandydaturę, zdania są podzielone – mówi „Rzeczpospolitej” Wereszczuk. – Wicepremier ds. reform to nowe stanowisko w rządzie, minister bez ministerstwa to jak walizka bez rączki. Trudno wyobrazić sobie Saakaszwilego z jego ambicjami i doświadczeniem na takim stanowisku, bez realnego wpływu i uprawnień – dodaje.

Tak się składa, że kontrowersyjną decyzję kadrową prezydent Ukrainy podjął w rocznicę zwycięstwa w wyborach prezydenckich. Po drodze na Ukrainie zmieniło się już dwóch premierów, a po ostatniej rekonstrukcji rządu na początku marca wciąż nie wybrano nowych ministrów oświaty, kultury i energetyki. Nieoficjalnie mówi się, że Zełenski sięga po Saakaszwilego, gdyż opozycja zarzucała mu, że nie ma w swojej ekipie mocnych i doświadczonych polityków.

– To ciężka artyleria, która może zmiażdżyć wszystkich na swojej drodze, również przeciwników prezydenta – mówi nam dobrze poinformowane źródło w Kijowie.

– Zełenski podejmuje odważną i zarazem ryzykowną decyzję – mówi „Rzeczpospolitej” Wołodymyr Fesenko, znany kijowski politolog. – Wielu się obawia, że powtórzy się historia z czasów prezydenta Petra Poroszenki. Najpierw dojdzie do konfliktu wewnątrz rządu, ponieważ Saakaszwili to mocny zawodnik, zapewne zacznie przeciągać kołdrę na swoją stronę. Niewykluczone, że dojdzie do sporu z Zełenskim i jego otoczeniem. By wdrażać swoje pomysły, będzie musiał naciskać na premiera albo prezydenta, to oni mają realną władzę – twierdzi.

Szklanki polecą?

Saakaszwili sprawił, że Gruzja przestała być jednym z najbardziej skorumpowanych i zarazem niebezpiecznych krajów byłego ZSRR. Gdy przegrał walkę polityczną z ekipą miliardera Bidziny Iwaniszwilego, wyjechał na Ukrainę (w ojczyźnie wciąż jest ścigany za nadużycia).

Po rewolucji na Majdanie w 2014 roku został doradcą Poroszenki, który mianował go gubernatorem obwodu odeskiego. Konflikt z Kijowem zaczął się wtedy, gdy w Odessie wytoczył wojnę lokalnym oligarchom. Zapraszał tłum ludzi i w obecności mediów rozjeżdżał koparką nielegalnie postawione płoty na plaży przy Morzu Czarnym.

Reklama
Reklama

Najgłośniej było w grudniu 2015 roku, gdy szef MSW Arsen Awakow na posiedzeniu rządu w obecności prezydenta pokłócił się z Saakaszwilim i rzucił w niego szklanką. Wtedy też doszło do ostrej wymiany zdań z ówczesnym premierem Arseniejem Jaceniukiem. Gdy Saakaszwili zaczął atakować prezydenta, stracił stanowisko i obywatelstwo (nadane mu przez Poroszenkę), był też spektakularny szturm polsko-ukraińskiej granicy i kolejna deportacja. Obywatelstwo odzyskał w maju 2019 roku za sprawą Zełenskiego.

Co ciekawe, Awakow, którego Saakaszwili wyzywał od złodziei i oskarżał o korupcję, jest jedynym ministrem, który po odejściu ekipy Poroszenki zachował stanowisko. Wciąż jest szefem MSW.

– Myślę, że konflikt w rządzie zacznie się bardzo szybko. To będzie głośne i ciekawe widowisko. Show must go on – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksij Honczarenko, deputowany Rady Najwyższej z opozycyjnej Europejskiej Solidarności, partii Poroszenki.

Polityka
USA uderzyły w bojowników Państwa Islamskiego, którzy atakowali chrześcijan
Polityka
Rzecznik Kremla napomina Polskę: W G20 nie ma miejsca na wypaczenia i politykę
Polityka
KE reaguje na zakaz wjazdu do USA dla pięciorga Europejczyków. Wśród nich unijny komisarz
Polityka
Donald Trump wchodzi na pomnik prezydenta Kennedy’ego
Polityka
„Zestaw danych 8”. Są nowe dokumenty w sprawie Jeffreya Epsteina
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama