Ten projekt trafiłby do Senatu, który "przytrzymałby" go na 30 dni. To jednak oznaczałoby, że mógłby trafić do Sejmu pod koniec kwietnia, na kilka dni przed wyborami.

Głosowanie korespondencyjne umożliwiłoby ominięcie oporu samorządów przed organizacją głosowania w normalnym trybie. Przynajmniej taka koncepcja krąży w obozie władzy. Wprowadzenie tego pomysłu zaostrzyłoby jednak i tak wysoki poziom konfliktu politycznego po ubiegłotygodniowej zmianie kodeksu wyborczego. - Wszystkie te pomysły rodzą się na Nowogrodzkiej - słyszymy.

Nie jest jeszcze przesądzone, że nowelizacja trafi pod obrady. O wariancie z powszechnym głosowaniem pocztą informował też Onet. Sejm ma rozpocząć prace o godz. 16:00.