Wydatkom poszczególnych komitetów na prowadzenie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego przyjrzał się zespół firmy Sotrender pod kierownictwem dr. Dominika Batorskiego, we współpracy z Fundacją Panoptykon i Fundacją ePaństwo.
Mikrotargetowanie czy zasięgi?
Liderem pod względem środków przeznaczonych na reklamy w wyszukiwarce internetowej Google były Prawo i Sprawiedliwość oraz Konfederacja KORWiN Braun Liroy Narodowcy. Zdecydowana większość reklam (94 proc.) kosztowała je do 100 zł. PiS zainwestował m.in. w banery zachęcające do kliknięcia, np. w obrazek z napisem „Ważny list do Polaków”. Konfederacja, której ostatecznie nie udało się zdobyć mandatu w Parlamencie Europejskim, przeznaczyła na jeden ze swoich szesnastu materiałów zamieszczonych w Google podczas kampanii ponad 100 tys. zł. Dotyczył on amerykańskiej ustawy 447, dotyczącej restytucji mienia żydowskiego. Reklamy na YouTube przekierowywały do spotu poświęconego tej kwestii.
Im większy nakład komitetu na reklamę, tym większy zasięg. Koalicja Europejska postawiła na większą liczbę tańszych materiałów (11 867), które generowały niższe średnie zasięgi. PiS zainwestował w 625 reklam, o dużym zasięgu, co według Fundacji wynika z innych strategii dotarcia do odbiorców. Wydatki na materiały reklamowe na Facebooku obydwu sztabów były do siebie zbliżone.
- Dla porównania sztab Donalda Trumpa w ciągu roku bez wyborów prezydenckich wyemitował ponad 250 tys. reklam. W Stanach Zjednoczonych stosuje się mikrotargetowanie, zwracając się do bardzo wąskich grup odbiorców - mówi dr Dominik Batorski.