Setki zwolenników Brexit Party uczestniczyły w sobotę w wiecu, organizowanym przez Nigela Farage'a w Edynburgu. Pobliski oddział sieci fast food został przy tej okazji poproszony, by nie sprzedawał niektórych swoich produktów, po tym jak w ostatnim czasie doszło do kilku ataków przy użyciu produktów na bazie mleka.
Nietypowa prośba pojawiła się po tym, jak postacie kojarzone ze skrajną prawicą - Tommy Robinson i Carl Benjamin - zostali zaatakowani przez przeciwników przy pomocy jedzenia i picia. W tego pierwszego, byłego lidera Angielskiej Ligi Obrony, naprawdę nazywającego się Stephen Yaxley-Lennon, dwa razy w ciągu dwóch dni obrzucono koktajlami mlecznymi, podczas kampanijnych spotkań w północnej Anglii.
Kartki z informacją „Nie będziemy dziś sprzedawać shake'ów ani lodów - wynika to z prośby policji w związku z ostatnimi wydarzeniami" znalazły się w oknach i na stołach w restauracji McDonald's, znajdującej się przy Chesser Avenue.
First they came for the milkshakes, and I did not speak out—
— Charles Daniels (@ukoddball) 19 maja 2019
Because they were McDonald's milkshakes and those are usually quite grim pic.twitter.com/EbfbYlnXlK
Szkocka policja nie chciała skomentować sprawy, ale jeden z funkcjonariuszy, który chciał zachować anonimowość, w rozmowie z Press Association nazwał sytuację "śmieszną".
Informację potwierdził natomiast rzecznik McDonald's. - Na prośbę Police Scotland tymczasowo usunęliśmy nasze produkty McFlurry i mleczne shake'i ze sprzedaży z naszej restauracji Chesser Avenue wczoraj wieczorem - powiedział.
Takiej okazji nie mógł przegapić Burger King, który znany jest z tego, że w mediach społecznościowych wchodzi w polemiki ze swoimi konkurentami. „Drodzy mieszkańcy Szkocji. Sprzedajemy koktajle mleczne przez cały weekend. Bawcie się dobrze. Kochajcie BurgerKinga" - można było przeczytać na Twitterze sieci, z dodanym hasztagiem "#tylkomówimy".