Popołudniowa konferencja prasowa składającego trzydniową wizytę w Egipcie Macrona i gospodarza prezydenta Abd al-Fataha as-Sisiego przerodziła się w ciekawą wymianę zdań na temat różnic między cywilizacjami i tego, czy wartości są uniwersalne. Prezydent Egiptu stwierdził, że nie są. Świat islamu ma inne niż świat zachodni.
WIZJA EGIPCJAN MIGRUJĄCYCH DO EUROPY
- Nie jesteśmy, jak Ameryka czy Europa. Mamy swoją specyfikę, swoje poglądy, swoje wartości. Nie ma jednej ogólnoświatowej zasady, jest różnorodność. - powiedział Sisi, pytany o wolności obywatelskie w jego kraju.
Jego zdaniem ci, co skarżą się na łamanie praw człowieka - blogerzy - "mówią innym językiem niż my". Nie mogę się kierować wartościami blogerów, zasugerował Sisi, bo ja muszę znaleźć pracę milionowi Egipcjan, którzy co roku kończą uczelnie, i zapewnić opiekę medyczną 2,5 mln dzieci, które się każdego roku tutaj rodzą.
Liczby, które podał Sisi, pokazują Europejczykom, z jakimi problemami zmagają się kraje po drugiej stronie Morza Śródziemnego. Egipt jest z nich najludniejszy, ale w miarę stabilny, rządzony silną ręką. Można sobie wyobrazić, co by się stało, gdy miliony Egipcjan, którym reżim nie zapewnia podstawowych warunków życia, ruszyły w kierunku Unii Europejskiej.
WIĘZIENNY WIZERUNEK SOJUSZNIKA
Zanim Macron doleciał do Egiptu, obrońcy praw człowieka i część mediów krytykowali go, że robi interesy, także militarne, z przywódcą jednego z najbardziej represyjnych reżimów na świecie, prezydentem Abd al-Fatahem as-Sisim.