CSU, siostrzana partia działającej w pozostałych regionach Niemiec CDU, rządzi w Bawarii nieprzerwanie od 60 lat, większą część tej epoki samodzielnie. Teraz rządzi sama, ale wszystkie sondaże z ostatnich dwóch miesięcy pokazują, że straci większość w landtagu. Co gorsza, może mieć problemy z utworzeniem koalicji, musi się liczyć z przejściem do opozycji.
CSU popiera, według różnych badań, od 33 do 36 proc. badanych, a w poprzednich wyborach, w 2013 r., zdobyła aż 47,7 proc. głosów.
Przez dekady miejscowi chadecy nie mieli poważnego przeciwnika po prawej stronie, sami byli wystarczająco radykalni i pragmatyczni zarazem. Teraz do landtagu wejdzie bez wątpienia rosnąca w siłę skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD), co skłoniło CSU do radykalizacji w sprawach imigracyjnych. Wyścig w tej tematyce, jak wskazują sondaże, nie pomógł ani jednej, ani drugiej partii. CSU ma rekordowo niskie poparcie, a AfD, która chciała w Monachium rozpocząć marsz na Berlin, również nie osiągnęła oczekiwanej popularności. Według badań może na nią głosować od 10 do 14 proc. Bawarczyków. To mniejsze poparcie, niż Alternatywa uzyskuje w sondażach w całych Niemczech.
Arytmetycznie najprostsze byłoby utworzenie koalicji CSU i AfD. Ale Alternatywa dla Niemiec, najsilniejsza obecnie partia opozycyjna w Bundestagu, jest izolowana na scenie politycznej – jako nosicielka idei kojarzących się z najczarniejszymi kartami historii Niemiec. Liderzy innych ugrupowań odżegnują się od jakichkolwiek związków z nią. Pytanie, czy tak będzie zawsze.
Przywódca AfD Alexander Gauland uważa, że nie. Niedawno powiedział dziennikowi „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, że jako koalicjanta widzi chadeków. Ale jeszcze nie teraz. O Bawarii nie wspominał. Mówił o trzech landach w dawnej NRD, gdzie wybory odbędą się w przyszłym roku – Saksonii, Turyngii i Brandenburgii. Po nich, jego zdaniem, wszystkie partie od CDU po Zielonych i postkomunistyczną Lewicę utworzą wspólne rządy, by nie dopuścić do władzy AfD. Ale po następnych wyborach już tak nie musi być – sugeruje Gauland, który przez cztery dekady był członkiem CDU, zanim atrakcyjniejszą przystanią dla jego ostro prawicowych poglądów stała się Alternatywa.