Śledztwo nastąpi w wyniku kontrowersyjnych uwag Johnsona, opublikowanych w jego tekście dla "Daily Telegraph". Były szef brytyjskiej dyplomacji porównał w nim kobiety w burkach do skrzynek pocztowych i rabusiów. Johnson odmówił przeprosin za swoje słowa, mimo że był do tego wzywany przez przedstawicieli partii torysów.

Dowiedz się więcej: Brytyjczycy: Muzułmanka jak skrzynka pocztowa? To nie rasizm

Sajjad Karim, eurodeputowany z północno-zachodniej Anglii, powiedział, że konserwatyści będą musieli zdecydować, czy są "prawdziwą siłą jednego narodu" czy "angielskim ruchem nacjonalistycznym".

Przewodniczący partii, Brandon Lewis, otrzymał co najmniej jedną pisemną skargę na zachowanie Johnsona od lorda Mohamed Sheikh, muzułmańskiego kolegi z partii. Musi teraz zdecydować, czy wszcząć postępowanie dyscyplinarne przeciwko Johnsonowi, czy nie.

Wcześniej Cressida Dick, szefowa Metropolitan Police, wykluczyła policyjne śledztwo ws. komentarzy Johnsona. - Rozmawiałam z moimi bardzo doświadczonymi funkcjonariuszami, którzy zajmują się przestępstwami z nienawiści. I chociaż nie otrzymaliśmy jeszcze żadnej skargi na popełnienie takiego przestępstwa (przez Johnsona - red.), mój wstępny pogląd na to jest taki, że słowa Johnsona nie osiągnęły poziomu kryminalnego - powiedziała w BBC.