Na początek rozmowy tematem był sondaż IBRiS dla „Rzeczpospolitej”, w którym PiS ma 29 proc. poparcia, a druga PO aż 27 proc. - Politolog w takich sytuacjach musi powtarzać jak mantrę, że jeden sondaż to nie tendencja – mówił Sowiński. Dodał, że oceniać można dopiero po 5-6 sondażach.
Sowiński powiedział, że sekwencja wydarzeń musiała być podparta intuicją, że podczas wyboru Donalda Tuska na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej rząd stracił w oczach wyborców: powitanie z kwiatami pani premier na lotnisku po powrocie z Brukseli, wywiady prezesa PiS, które ostatnio się ukazywały w znacznej liczbie, konferencja, że Polska nie zamierza wychodzić z UE.
Ekspert analizował z czego może wynikać ta zmiana w sondażu na korzyść PO. Jego zdaniem część głosujących w wyborach parlamentarnych mogła się odwrócić od PiS, natomiast ci z elektoratu PO mogli wrócić, mimo, że podczas wyborów odsunęli się od Platformy.
Gość komentował też słowa ministra Pawła Szefernakera, który w kontekście wzrostu poparcia dla PO przypomniał aferę taśmową i rozmowy nagranych polityków. - Dziś partia rządząca szuka szybkiej odpowiedzi, ale gdyby to była trwała strategia, przypominanie o rządach Platformy, to byłby błąd – mówił Sowiński. - Żyjemy bliższymi rozczarowaniami niż dalszymi. Rzadko ktoś żyje urazami sprzed dwóch lat, raczej sprzed tygodnia, czy miesiąca – dodał.