Małgorzata Gosiewska powiedziała w rozmowie z Onetem, że senatorowie Jan Rulewski i Jerzy Wcisła przyczynili się swoim wyjazdem do Odessy wpisali się w polityczną nagonkę na Ukrainę.

Senatorowie pojechali rozmawiać z matkami zamordowanych separatystów. Gosiewska tłumaczyła, że ofiary wojny wśród separatystów są wykorzystywane jako „argument podnoszony przez prorosyjskie środowiska w Polsce, argument mający udowadniać, że Ukraina jest krajem, któremu nie należy pomagać: banderowskim i krwiożerczym, a zbrodnie wojenne popełniane są nie przez Rosjan, a właśnie przez Ukraińców.”

Gosiewska dodała, że politycy zachowali się jak „nieświadome dzieci”, jednak jej zdaniem byli doskonale świadomi tego co zrobili. Dodała, że marszałek Karczewski zakazał im służbowego wyjazdu. Zostali poinformowani, że w imieniu Senatu nie mogą się tam pojawić.

Dziennikarz Onetu zwrócił uwagę, że finalnie senatorowie pojechali do Odessy prywatnie. – Ale nie są prywatnymi osobami. Nie złożyli swoich mandatów. Powinni przewidzieć, że wpisują się w polityczną nagonkę na Ukrainę. Nie mogli być tego nieświadomi. Wiedzieli, czym jest ta organizacja i że wpisują się bardzo jednostronnie w konflikt będący elementem pewnej gry na Ukrainie i zewnętrznie o Ukrainę – podsumowała Gosiewska.

Z inicjatywy Małgorzaty Gosiewskiej powstał raport dotyczący rosyjskich zbrodni na Ukrainie.