PIT: 50 proc. kosztów dla twórców - zmiany od 2018 r.

W nowym roku z 50-proc. kosztów skorzysta mniejsze grono twórców. Nie jest jednak jasne, kogo konkretnie dotkną ograniczenia.

Aktualizacja: 29.12.2017 14:31 Publikacja: 29.12.2017 14:16

PIT: 50 proc. kosztów dla twórców - zmiany od 2018 r.

Foto: AdobeStock

Walka resortu finansów z nadużyciami podatkowymi nie ograniczyła się do wielkich oszustw, takich jak karuzele w VAT. Pod hasłem uszczelniania systemu podatkowego wprowadzono wiele zmian także do przepisów o podatku dochodowym od osób fizycznych. Wśród nich są też takie, które dotyczą osób korzystających z udogodnienia w postaci zastosowania wysokich, bo wynoszących 50 proc., kosztów uzyskania przychodów.

W założeniu takie rozwiązanie, istniejące od dawna w ustawie o PIT, ma służyć osobom, które dla stworzenia dzieł objętych prawami autorskimi muszą ponosić znaczne wydatki. Trudno bowiem o napisanie dobrego scenariusza sztuki teatralnej czy o publicystykę prasową bez wydatków na książki, dokształcanie czy inne formy zdobywania wiedzy. Ustawodawca przyznał wyższe koszty (powodujące realne zmniejszenie kwoty podatku o połowę) bez konieczności dokumentowania takich wydatków. Dopuścił nawet wyższe niż 50 proc. koszty, ale wówczas podatnik musi udowodnić, że rzeczywiście je poniósł.

Jednak od nowego roku z tego udogodnienia nie skorzystają wszyscy, którzy dotychczas stosowali wyższe koszty. Rząd, nie bez racji, argumentował w uzasadnieniu uchwalonej 27 października 2017 r. noweli do ustawy o PIT (DzU poz. 2175), że było ono nadużywane. Stosowano je szeroko do „dzieł", którymi bywały np. comiesięczne scenariusze zarządzania firmą, pisane przez członków zarządu i rad nadzorczych spółek.

Nie każdy będzie twórcą

Za „twórcę" będzie można uznać tylko osoby wykonujące ściśle określone rodzaje działalności. Nowy art. 22 ust. 9b ustawy o PIT wymienia działalność twórczą „w zakresie architektury, architektury wnętrz, architektury krajobrazu, urbanistyki, literatury pięknej, sztuk plastycznych, muzyki, fotografiki, twórczości audiowizualnej, programów komputerowych, choreografii, lutnictwa artystycznego, sztuki ludowej oraz dziennikarstwa". Zezwala na 50-proc. koszty w przypadku działalności badawczo-rozwojowej oraz naukowo-dydaktycznej. Wciąż daje przywilej artystom w dziedzinie sztuki aktorskiej i estradowej, reżyserii teatralnej i estradowej, sztuki tanecznej i cyrkowej oraz w dziedzinie dyrygentury, wokalistyki, instrumentalistyki, kostiumografii i scenografii.

Na kosztowe udogodnienie mogą też liczyć twórcy sztuk audiowizualnych: reżyserzy, scenarzyści, operatorzy obrazu i dźwięku, montażyści i kaskaderzy. Wyższe koszty będą mogli uwzględnić w swoim rozliczeniu także publicyści.

Czy bloger to publicysta

Choć zakres stosowania kosztowego udogodnienia określono dość szczegółowo, w praktyce mogą się pojawić wątpliwości co do nowych przepisów. Wciąż bowiem będą one stosowane z uwzględnieniem „odrębnych przepisów", odnoszących się do twórców i wykonawców. Tyle że ani prawo autorskie, ani inne ustawy nie definiują, czy np. „działalność twórcza w zakresie programów komputerowych" odnosi się tylko do programistów i informatyków tworzących samo oprogramowanie, czy także do osób tworzących specyfikacje do programów, instrukcje ich obsługi, narzędzia do testowania nowego oprogramowania.

Podobne wątpliwości mogą powstać co do grafików komputerowych. Nie jest bowiem jasne, czy ich twórczość można traktować analogicznie jak artystów plastyków, malujących zwykłym pędzlem czy rzeźbiących klasycznym dłutem. Duży znak zapytania pojawia się też przy twórcach reklam (np. copywriterach). Czy ich twórczość – nieraz sowicie opłacana – mieści się w pojęciu „działalności twórczej w zakresie twórczości audiowizualnej"?

Podobny dylemat mogą mieć autorzy blogów prowadzonych przez różne firmy w celach marketingowych. Czy fiskus uzna to za publicystykę? Nawet jeśli taki bloger będzie chwalił osiągnięcia Ministerstwa Finansów w walce z oszustami podatkowymi?

Wiele niepewności mogą mieć osoby zajmujące się szkoleniami. O ile bowiem „działalność naukowo-dydaktyczna" w przypadku np. nauczycieli akademickich to kwestia dość oczywista, o tyle już w przypadku biznesowych szkoleń z tzw. umiejętności miękkich (np. technik negocjacyjnych) – niekoniecznie.

Można się też zastanawiać, czy prowadzenie przez przedsiębiorcę wyłącznie działalności badawczej (bez elementu rozwojowego) lub wyłącznie rozwojowej (bez elementu badawczego) wyklucza możliwość korzystania z 50-procentowych kosztów.

Nowe przepisy nie wspominają nic o tłumaczach. Być może tłumaczenie literatury pięknej mieści się w pojęciu „działalność twórcza w zakresie literatury pięknej" i daje prawo do kosztowego udogodnienia. Jednak czy podobnie można potraktować tłumaczenie instrukcji obsługi samochodu? Wszak takie zadanie wymaga od tłumacza nie mniej trudu (musi zgłębić wiedzę o motoryzacji) niż zorientowanie się w pojęciach średniowiecznej angielskiej literatury pięknej.

Lektura noweli do ustawy o PIT nie daje odpowiedzi na te pytania. Dotychczas resorty finansów ani kultury (bo w tym ostatnim powstał projekt nowych przepisów) nie wydały żadnych dokumentów ze stosownymi wyjaśnieniami. W tej sprawie redakcja „Rzeczpospolitej" wysłała pytanie do MF, ale od niemal czterech tygodni pozostaje ono bez odpowiedzi. Jeśli nadejdzie – niezwłocznie podzielimy się nią z czytelnikami.

Walka resortu finansów z nadużyciami podatkowymi nie ograniczyła się do wielkich oszustw, takich jak karuzele w VAT. Pod hasłem uszczelniania systemu podatkowego wprowadzono wiele zmian także do przepisów o podatku dochodowym od osób fizycznych. Wśród nich są też takie, które dotyczą osób korzystających z udogodnienia w postaci zastosowania wysokich, bo wynoszących 50 proc., kosztów uzyskania przychodów.

W założeniu takie rozwiązanie, istniejące od dawna w ustawie o PIT, ma służyć osobom, które dla stworzenia dzieł objętych prawami autorskimi muszą ponosić znaczne wydatki. Trudno bowiem o napisanie dobrego scenariusza sztuki teatralnej czy o publicystykę prasową bez wydatków na książki, dokształcanie czy inne formy zdobywania wiedzy. Ustawodawca przyznał wyższe koszty (powodujące realne zmniejszenie kwoty podatku o połowę) bez konieczności dokumentowania takich wydatków. Dopuścił nawet wyższe niż 50 proc. koszty, ale wówczas podatnik musi udowodnić, że rzeczywiście je poniósł.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona