Chodzi o obowiązujący od 1 stycznia 2019 r. przepis ustawy o PIT pozwalający rozliczać wydatki na eksploatację własnego auta (które nie jest środkiem trwałym) tylko w 20 proc. Te wydatki to przede wszystkim zakupy paliwa, ale także remonty, przeglądy, mycie pojazdu czy wymiana opon.
Mężczyzna twierdzi, że ograniczenie w odliczaniu wydatków dotyczy jedynie przedsiębiorców. On zaś nie prowadzi działalności gospodarczej. Może więc rozliczyć w kosztach uzyskania przychodów wszystkie wydatki na paliwo ponoszone w związku z dojazdem do wynajmowanego mieszkania w celu jego obsługi.
Fiskus zgodził się z tym stanowiskiem. Podkreślił, że art. 23 ust. 1 pkt 46 ustawy o PIT mówiący o rozliczaniu w kosztach uzyskania przychodów 20 proc. wydatków na samochód osobowy dotyczy wyłącznie aut wykorzystywanych w działalności gospodarczej.
Skoro mężczyzna jej nie prowadzi, ograniczenie go nie obejmuje. Nie musi się więc przejmować obowiązującymi od 1 stycznia przepisami.
Skarbówka zaznaczyła jednak, że wydatek musi być związany z czynnościami wykonywanymi w celu uzyskania przychodów. Czyli wyjazdami w sprawach związanych z obsługą wynajmowanego mieszkania.
– Interpretacja jest korzystna dla osób, które rozliczają najem poza działalnością gospodarczą. Muszą jednak pamiętać o dwóch rzeczach – mówi Wojciech Jasiński, konsultant podatkowy w ATA Finance. – Po pierwsze, fiskus może sprawdzić, czy rozliczone w kosztach wydatki odpowiadają faktycznemu zużyciu paliwa na dojazdy do wynajmowanego mieszkania. Właściciel musi więc wiarygodnie określić, jaki faktycznie był koszt podróży. Oczywiście wyjazdy muszą mieć związek z wynajmem, na co też skarbówka zwróciła uwagę. Celem podróży może być np. spotkanie z lokatorem albo załatwianie kwestii rozliczania mediów – tłumaczy ekspert.