Reklama

Irena Lasota: Żydów można na razie odłożyć do lamusa

A jednak będzie o Żydach. Przysięgałam sobie, że nie będę wchodzić w ten temat, który jest jak labirynt bez wyjścia. Jak sznur, który zarzuca sobie na szyję oszalały samobójca. Jednak w ostatnim okresie nastąpiła taka eskalacja dziwnych debat i przedstawień związanych z Żydami, że zachciało mi się podjąć wyzwanie.

Aktualizacja: 16.12.2017 22:33 Publikacja: 15.12.2017 00:01

Irena Lasota: Żydów można na razie odłożyć do lamusa

Foto: Fotorzepa/Darek Golik

Ideę felietonu podrzucił mi niechcący znajomy Amerykanin z zanikającej rasy WASP (White Anglo-Saxon Protestant), lubiący Polskę i nią zainteresowany, jedna z nielicznych osób, które same sobie wyrabiają zdanie i mają wpływ na to, co się myśli czy mówi o Polsce. Otóż Quincy (typowe WASP-owe imię na użytek tego felietonu) spytał mnie, dlaczego od jakiegoś czasu, gdy chce porozmawiać poważnie z jakimś Polakiem życzliwym obecnym władzom na temat reformy sądownictwa, wolności prasy w naszym kraju czy oskarżeń o „faszyzację" życia politycznego, musi wysłuchać, co najmniej na początek, jeśli nie przez cały czas, opowieści o wiekowej przyjaźni Żydów i Polaków i obejrzeć zdjęcia polityków czy może nawet zakonników w jarmułkach. Gdy zadaje takie same pytania przeciwnikom i przeciwniczkom PiS, musi wysłuchać wykładów o wiekowym antysemityzmie Polaków i obejrzeć zdjęcia jegomościa palącego kukłę Żyda w pejsach.

– Wytłumacz im – prosił Quincy – że temat żydowski nie jest w tej chwili najistotniejszy, że niektórzy z nas w Stanach próbują zrozumieć, co się naprawdę dzieje w Polsce.

Andrzej Zabłudowski, logik, filozof języka i nauki, więzień polityczny w 1968 roku (mój pierwszy mąż, skądinąd), w dyskusjach o polskim antysemityzmie toczących się na emigracji w latach 70. wolał używać zwrotu, że „Polacy mają pierdolca na punkcie Żydów". Przepraszam za to słowo, ale nigdy nikt nie znalazł nic trafniejszego. „Pierdolec" w tym wypadku oznaczał nadmierne zainteresowanie, nadmierne mówienie, manię i obsesję, niekoniecznie wrogą czy niechętną. Andrzej podawał przykład wynajęcia kawalerki na Dolnym Mokotowie. Wynajęcie mieszkania, a zwłaszcza kawalerki, było w owym czasie właściwie niemożliwe. Andrzej znalazł ogłoszenie, ale właścicielka powiedziała mu, że ma już tyle zgłoszeń, iż jego kandydatura nie wchodzi w grę. Gdy wychodził, powiedziała zalotnie: „Pan mi wygląda na Włocha". Andrzej dumnie odpowiedział: „Włochem nie jestem, jestem Żydem i bardzo mi z tym dobrze". Pani rzuciła mu się na szyję i powiedziała, że wynajmie mu kawalerkę, „bo pan jest taki uczciwy, pan się od razu przyznał, a ja znam jednego takiego, my wiemy, że on jest, a on się nie chce przyznać. Panu powierzam mieszkanie bez obawy".

Bycie Żydem czy nie i to od lub do jakiego pokolenia pasjonuje okresowo olbrzymią część społeczeństwa. W 1990 r. jechaliśmy samochodem z Paryża do Warszawy przez Kraków, gdzie wszystkie plakaty Tadeusza Mazowieckiego były zamalowane gwiazdą Dawida. Na pierwszy rzut oka można było pomyśleć, że przechodził tamtędy CaHaL (armia izraelska).

Obecnie zamiast o pochodzeniu mówi się o korzeniach żydowskich. Niby to jest to samo, ale bardziej elegancko. Ostatnio pojawiło się kilka artykułów, komentarzy i sprostowań na temat „korzeni żydowskich" pewnego czołowego polityka. Debatę rozpoczął tak zwany przyjaciel dobrej zmiany Jonny Daniels, o którym jedni mówią, że doradza prezydentowi Trumpowi, ojcu Rydzykowi i rządowi Izraela, a inni, że jest nowym wcieleniem Ostapa Bendera. Wygląda na to, że tym razem informacją podniecili się bardziej filo- niż antysemici, którzy mają podobną obsesję na ten temat.

Reklama
Reklama

Niewykluczone, iż ktoś wpadł na pomysł, że obecną politykę należy prowadzić za pomocą polityki historycznej. OK, jak już, to już: czy nie lepiej podać liczbę sędziów urzędujących i dziś, i w okresie stanu wojennego (700?); sumę dotacji przekazywanych do niedawna za pośrednictwem ogłoszeń firm państwowych na przykład „Gazecie Wyborczej"; kwotę, którą kosztowała Polskę tak zwana prywatyzacja; sumy ukradzione Polsce za poprzednich rządów przez firmy niepłacące VAT itd., itp.?

A Żydów można na razie odłożyć do lamusa. Ponad 200 stacji telewizyjnych w Polsce niepodlegających rządowi bardziej przekona Amerykanów o wolności słowa niż kolejne 200 drzew posadzonych w Ogrodzie Sprawiedliwych. ©?

Plus Minus
Krzysztof Pomian. Samolot może być piękny jak obraz
Plus Minus
„Panda Spin”: Pokręcone karty
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama