Tomasz Krzyżak: Gdy Lech zapuka w dziwacznej koszulce

Mój drogi Piotrze, prosisz mnie, bym wpłynął na Lecha, by nie paradował w dziwacznej koszulce. Przyznam, że masz rację, iż nie przystoi ubierać się tak na pogrzeby, ale co ja mogę? Niewiele.

Publikacja: 14.12.2018 17:00

Tomasz Krzyżak: Gdy Lech zapuka w dziwacznej koszulce

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Jak wiesz, Lech od dawna chodzi – czasem też skacze – własnymi ścieżkami i nikt nie ma na niego wpływu. Powiem Ci więcej: będziesz miał spory problem, gdy zapuka do Bram Niebieskich, bo on zapowiada, że tej koszulki nie zdejmie i każe się w niej pochować. Chyba że prawi i sprawiedliwi zaczną szanować tutejsze prawo, ale jego zdaniem wcale się na to nie zanosi. Dajmy mu zatem spokój, on i tak ma dużo innych problemów. Jeśli zaczniemy ingerować, gotów powiedzieć, że i my stoimy nie po tej stronie, co powinniśmy. A przecież do niczego nie jest to nam potrzebne.

Powiadasz, że nie rozumiesz, dlaczego Grzegorz zjadł Katarzynę. Przecież to proste. W przyrodzie silniejszy zawsze zjada słabszego. Zasady obowiązujące w świecie zwierzęcym już dawno zostały przejęte przez polityków tego kraju. I wcale nie jest to domena tylko Grzegorza, ale także Jarosława, a stosowało ją też wielu ich poprzedników. Zdziwienie Twoje bardzo mnie zatem zdumiało. Byłeś wszak rybakiem, a w morzach i oceanach silniejszy też pożera słabszego.

Gromisz mnie za to, że nie krzyczę na prawych w kwestii ochrony najsłabszych. Masz pretensje, że nie uderzam pięścią w stół. Piotrze, uderzanie w nich nie ma najmniejszego sensu. Na każde słowo mają tysiąc, każdą uwagę – nawet tę najbardziej życzliwą – traktują jako atak. Trzeba ich zmiękczać w nieco inny sposób. Pracować bardziej nad zmianą myślenia ludu, który na nich głosuje. To się dzieje od wielu lat, ale widać za słabo. Potrzeba nam większej ilości sojuszników.

Tu się pojawił inny, bardzo poważny problem. Parę razy pisałem w moich raportach o ojcu z Torunia. Prosiłem Was o to, byście nieco wyciszyli jego polityczne ciągoty. I okazało się, że i Wy nie macie w tej sprawie wiele do powiedzenia. Oto jak wieść gminna niesie, ów zakonnik staje się patronem nowej – ponoć do bólu chrześcijańskiej – formacji politycznej. Tutejsze sondaże pokazują, że ma szansę odebrać trochę głosów Jarosławowi, ale jakoś specjalnie mnie to nie interesuje. Problemem jest to, że znów będą mówili, iż mieszamy się do polityki. Nie wiem, jak w tej sytuacji przekonywać, że to nie żadne mieszanie, że my tylko o prawach moralnych i etycznych mówimy i nikt nie może nam tego zabronić. Ktoś usiłuje nas wciągnąć na bardzo grząski grunt, z którego wydobycie się będzie bardzo trudne. Ostrzegam, byście potem nie mówili, że ostrzeżeń z mojej strony nie było.

To właściwie tyle, co chciałem Ci wyjaśnić. Ufam, że to zrozumiesz. Teraz jest dobry czas na przemyślenie tego wszystkiego. Na opracowanie jakiejś strategii działania – zwłaszcza że prawi znaleźli się w defensywie. Chyba nadszedł nasz czas.

—Anioł Polak

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Jak wiesz, Lech od dawna chodzi – czasem też skacze – własnymi ścieżkami i nikt nie ma na niego wpływu. Powiem Ci więcej: będziesz miał spory problem, gdy zapuka do Bram Niebieskich, bo on zapowiada, że tej koszulki nie zdejmie i każe się w niej pochować. Chyba że prawi i sprawiedliwi zaczną szanować tutejsze prawo, ale jego zdaniem wcale się na to nie zanosi. Dajmy mu zatem spokój, on i tak ma dużo innych problemów. Jeśli zaczniemy ingerować, gotów powiedzieć, że i my stoimy nie po tej stronie, co powinniśmy. A przecież do niczego nie jest to nam potrzebne.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Polexit albo śmierć
Plus Minus
Menedżerowie są zmęczeni
Plus Minus
Konrad Szymański: Cztery bomby tykają pod członkostwem Polski w UE
Plus Minus
„Fallout”: Kolejna udana serialowa adaptacja gry po „The Last of Us”
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Kaczyński. Demiurg polityki i strażnik partyjnego żłobu