Liberalizm oznacza dziś nie to samo co drzewiej, liberałowie są liberałami od pasa w dół i nie o stopy (wzrostu) chodzi. Cóż, szczęść im Boże na nowej drodze. A konserwatyzm? Ten też się skomplikował. W polskiej polityce modny był konserwatyzm bezobjawowy. Na czym to polega? Dawno temu (felietonu tego, wbrew pozorom, nie sponsoruje muzeum archeologiczne) Tomasz Wołek był publicystą prawicowym. Wyglądało to tak, że mówił to samo co publicyści bezprzymiotnikowi z „Wyborczej" i „Polityki", jednakowoż zaznaczając przy tym, że wypowiada się z pozycji prawicowych. Konserwatyści bezobjawowi, analogicznie, godzili się na wszystko, co narzucali postępowcy, ale bez entuzjazmu. Nie cieszyli się.