Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.
Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Treści, którym możesz zaufać.
Aktualizacja: 11.10.2018 16:52 Publikacja: 12.10.2018 10:00
Foto: Reporter
"Kler" Wojciecha Smarzowskiego oglądałem dwa razy. Na festiwalu w Gdyni wywoływał u profesjonalnej filmowej publiki potrzebę kwitowania rechotem każdego wulgaryzmu. W sali multipleksu na Pradze-Południe publiczność siedziała przeważnie cicho. Kilka stłumionych wybuchów śmiechu, parę szmerków, to wszystko.
Zwolennicy filmu mają prawo powoływać się na już prawie 3 miliony widzów. Z pewnością uderzył on w czułą strunę w sercu Polaków, aktualność to jego najmocniejsza strona. Niemniej nadal nie wiem, co kryje się w tej ciszy. Zgroza z powodu tego, co widać na ekranie? Poczucie zaspokojonej ciekawości? Szukanie, na ile to, co się widziało, pokrywa się z własnym doświadczeniem? A może wątpliwości, czy pokazano prawdę czy zbitkę banalnych stereotypów, obecnych od lat w tygodniku „Nie", a w złagodzonej nieco formie w „Newsweeku" czy „Gazecie Wyborczej"?
Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Treści, którym możesz zaufać.
Ich nazwiska nie trafiały na okładki płyt, ale to oni ukształtowali dzisiejszy show-biznes.
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa” to gratka dla tych, którzy nie lubią współgraczy…
Chemia pomiędzy odtwórcami głównych ról utrzymuje film na powierzchni, także w momentach potencjalnej monotonii.
Czasem największy horror zaczyna się wtedy, gdy przestajemy okłamywać samych siebie.
Współczesne kino częściej szuka empatii niż konfrontacji, ale wciąż uważam, że ta druga może być bardzo skuteczna.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas