Reklama
Rozwiń

Piłkarskie klęski świata

W 1992 r. polscy kibice z ekstazą przyjęli srebro olimpijskie wywalczone w Barcelonie przez drużynę Janusza Wójcika. Świętowali największy sukces piłkarski od lat i musieli się nim zadowolić przez kolejne dekady. Czy takie wydarzenie można potraktować jako porażkę? Najwidoczniej tak, biorąc pod uwagę fakt, że tuż przed wylotem do Hiszpanii trzech kadrowiczów podejrzewano o stosowanie dopingu. O tej historii przypomina nam piąte wydanie „Kopalni. Sztuki futbolu", za które odpowiedzialny jest związany z „Rzeczpospolitą" i „Plusem Minusem" dziennikarz Piotr Żelazny.

Publikacja: 18.09.2020 18:00

Piłkarskie klęski świata

Foto: materiały prasowe

Pomysłodawca ambitnego projektu wydawniczego zgromadził teksty znakomitych autorów – nie tylko dziennikarzy sportowych. Wszyscy piszą o porażce rozumianej na różne sposoby. Komentator ligi niemieckiej Tomasz Urban pisze o największej porażce legendarnego holenderskiego trenera Rinusa Michelsa. Reporter Wojciech Jagielski przytacza historię klęsk reprezentacyjnych Egipcjanina Mohameda Salaha. Z kolei Michał Okoński pisze o Tottenhamie, drużynie, która przegrywanie ma zapisane w DNA. Nie brakuje tekstów o Polakach. Poza wspomnianą drużyną Wójcika, o której pisze Żelazny, jest tu opowieść Marka Wawrzynowskiego o Zbigniewie Bońku – świetnym piłkarzu i koszmarnym trenerze, a Bartosz Nosal pisze o Andriuszu Mozoluku – młodzieżowym reprezentancie Polski, dla którego choroba psychiczna okazała się przeszkodą nie do pokonania.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka