Cuda uśmiechniętego mięśniaka

Kto liczył na przeżycia duchowe, srogo się „Samsonem" zawiedzie. To nie kolejna „Pasja" ani nawet „Maria Magdalena". Dla twórców filmu punktem odniesienia był raczej „Hercules", w którym świetnie zbudowany Dwayne Johnson gromił olbrzymią armię. Taylor James też imponuje muskulaturą, a na ekranie dokonuje cudów. Prowadzi go jednak Bóg, a nie marzenie o sławie.

Publikacja: 17.08.2018 18:00

Cuda uśmiechniętego mięśniaka

Foto: materiały prasowe

Świat, w którym przyszło żyć Samsonowi, jest niewątpliwie brutalny. Z niejasnych powodów bezwzględny król Balak odbiera Hebrajczykom większość plonów, skazując ich na głodowanie. Jego ambitny syn Rallah morduje zaś wszystkich, którzy choćby poproszą o łaskę. Co robi zaś długowłosy, dobrze odżywiony Samson, któremu uśmiech praktycznie nie znika z twarzy? Ugania się za kobietami i dla pieniędzy bierze udział w bitkach. Dopiero kiedy zostanie przez władcę oszukany, a jego bliscy zginą, sięgnie po broń i zrobi to, do czego wybrał go Bóg. Szczęką osła zabije tysiąc wojowników, gołymi rękami powali lwa, a za pomocą lisów podpali kukurydziane pola. Kiedy zaś będzie trzeba, dla samych tunik zamorduje grupkę filistyńskich wojowników.

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Polexit albo śmierć
Plus Minus
Menedżerowie są zmęczeni
Plus Minus
Konrad Szymański: Cztery bomby tykają pod członkostwem Polski w UE
Plus Minus
„Fallout”: Kolejna udana serialowa adaptacja gry po „The Last of Us”
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Kaczyński. Demiurg polityki i strażnik partyjnego żłobu