Od dawna czytam Wojtka Chmielarza. Pisze bardzo fajne kryminały, choć skonstruowane po bożemu, według schematu śledczy–trup w krzakach–komisarz rozwiązujący zagadki. Bardzo dobre w swoim gatunku i wyróżniające się zaskakującym, logicznym zwrotem akcji na końcu. Dwa lata temu Wojtek rozbił bank powieścią „Żmijowisko", która doczekała się serialowej ekranizacji. Dobrze, że poszedł w stronę thrillera psychologicznego, bo w Polsce nie ma w nim konkurencji. Później, w podobnym stylu, napisał „Ranę", a teraz ukazała się „Wyrwa". To fantastyczna powieść, na pograniczu kryminału i thrillera, opowiadająca o emocjach, które się pojawiają w długoletnim związku. Czytając „Wyrwę", myślałem o Patricii Highsmith, mistrzyni kryminału psychologicznego.