Reklama

Jan Maciejewski: Symfonia strachu

Sztuka od zawsze wyprzedzała rzeczywistość. Leonard Bernstein powiedział w latach 60., że dopiero po wszystkich kataklizmach pierwszej połowy XX wieku jest w stanie zrozumieć muzykę Gustawa Mahlera.

Publikacja: 23.06.2017 18:00

Jan Maciejewski: Symfonia strachu

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Kompozytora, który zmarł w 1911 r., a za życia powtarzał: „moje czasy jeszcze nadejdą". I nie był to z jego strony wyraz pychy, tylko raczej przepowiednia. Po prostu wiedział więcej od żyjących wokół niego ludzi, a muzyka, którą komponował, była tylko wyrazem tej wiedzy.

Dlatego nie istnieje nic takiego jak „społeczna użyteczność sztuki". Trwa ona w zbyt wielkim napięciu, konflikcie ze światem takim, jaki on aktualnie jest. Jest on bowiem zbudowany z fałszu, ustępstw, małych i większych kompromisów. Tymczasem zajęciem artystów jest odkłamywanie życia, docieranie do prawdy o nich samych, a poprzez to – o świecie wokół nich. Są z założenia niepotrzebni swoim współczesnym, ich czasy dopiero nadejdą. Podstawowym, wcześniejszym od nut, barw czy słów materiałem, z którego korzystają, jest właśnie uczucie nieprzynależności, odstawania od świata. Uczucie, które w nich samych powoduje lęk, a w ich otoczeniu wzbudza nieufność. Jedną z największych ofiar tego stanu rzeczy, sposobu istnienia artystów w świecie, był rosyjski kompozytor Dymitr Szostakowicz.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Szopy w natarciu”: Zwierzęta kontra cywilizacja
Plus Minus
„Przystanek Tworki”: Tworkowska rodzina
Plus Minus
„Dept. Q”: Policjant, który bał się złoczyńców
Plus Minus
„Pewnego razu w Paryżu”: Hołd dla miasta i wielkich nazwisk
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Plus Minus
„Survive the Island”: Między wulkanem a paszczą rekina
Reklama
Reklama