Maciejewski: Nawrócenie to gra z Panem Bogiem

Wielki Post nie ma tak dobrej prasy jak Adwent. Jest trudniejszym do sprzedania produktem. Przypomina bowiem, że chrześcijaństwo jest ciekawe i prawdziwe dopiero wtedy, kiedy staje się trudne. Bo czy może być coś trudniejszego od nawrócenia?

Aktualizacja: 02.04.2017 17:40 Publikacja: 31.03.2017 18:00

Maciejewski: Nawrócenie to gra z Panem Bogiem

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

To, co zaczyna się zawsze od gestu syna marnotrawnego zawierającego się w jego słowach „wstanę i pójdę", może mieć różne przyczyny i nie muszą być one specjalnie chwalebne. Zazwyczaj nie zaczyna się od mistycznych olśnień, „spotkania Jezusa" (jak lubią mówić członkowie duszpasterstw akademickich) czy nawet chęci zmiany swojego życia na lepsze. Na początku bywa zazwyczaj zwykła nuda, znużenie grzechem.

Potem jest już tylko trudniej. Przekonał się o tym dotkliwie Michel Houellebecq, pisząc swoją ostatnią książkę. „Uległość" jest historią nieudanej próby nawrócenia się głównego bohatera na chrześcijaństwo. Houellebecq początkowo chciał zakończyć powieść aktem konwersji na chrześcijaństwo. Jej tytuł miał brzmieć nie Soumission (Uległość), ale Conversion (Nawrócenie). Ostatecznie jednak zamyka ją scena rytuału przejścia głównego bohatera na islam, akt tytułowej uległości.

Dlaczego Houellebecq nie dał rady, czy może nie chciał, opisać nawrócenia? I czym różni się konwersja na katolicyzm od przejścia na islam? To drugie jest dużo łatwiejsze, również do opisania. W 2006 roku Benedykt XVI wygłosił w Ratyzbonie wykład na temat związków wiary z rozumem w islamie i chrześcijaństwie. Według islamu Bóg ma naturę absolutnie transcendentną – jak stwierdził papież: „[Bóg islamu] nie jest w ogóle związany swoim słowem i nic nie zobowiązuje Go do objawiania nam prawdy. Gdyby taka była Jego wola, człowiek musiałby uprawiać także bałwochwalstwo". Racjonalność boska i ludzka są w islamie czymś zupełnie różnym: bez punktów przecięcia, bez analogii, bez wspólnych punktów odniesienia. Fakt ten sprawia nie tylko to, że Allah jest zupełnie niepoznawalny, ale że również sam akt wiary jest nieintelektualny. Katolicyzm wymaga od nas znacznie więcej. Między człowiekiem i Bogiem, racjonalnością ludzką i boską istnieje analogia. Bóg, dzięki temu, że sam narodził się jako człowiek, ustanowił więź między sobą a ludźmi, jest dla człowieka poznawalny. Wiara wiąże się więc nierozłącznie z koniecznością podejmowania próby poznania i zrozumienia Boga.

Chrześcijaństwo nie jest więc religią „człowieka zewnętrznego" – aktora społecznej gry, wykonawcy gestów, ale wyzwaniem duchowo-intelektualnym. Właśnie tego nie był w stanie opisać Houellebecq. Można nawet wskazać konkretny fragment „Uległości", który pokazuje niepowodzenie próby przedstawienia nawrócenia. Główny bohater, ekspert w dziedzinie francuskiej literatury, specjalizuje się w twórczości Jorisa-Karla Huysmansa, pisarza-konwertyty. Trochę z braku innych zajęć, a trochę ze względu na niejasną dla samego siebie potrzebę wybiera się do klasztoru, w którym Huysmans przeżył swoje nawrócenie. Chce on poczuć i zrozumieć, co skłoniło Huysmansa do zostania rzymskim katolikiem.

Bohater „Uległości" krąży po klasztornej celi i próbuje „wczuć się" w Huysmansa. Ale jedyne, co czuje, to głód nikotynowy. Chciał poczuć i zrozumieć, a okazało się, że tylko wie, jaka jest „instrukcja obsługi" nawrócenia. Ostatecznie zniechęcony wraca do Paryża, a niedługo później przechodzi na islam – religię, która zapewnia wygodne życie i nie komplikuje sprawy koniecznością podejmowania duchowego wysiłku.

Bezsilność opisana przez Houellebecqa jest chyba najtrudniejszym aspektem nawrócenia. A jednocześnie uznanie własnej niemocy i zdanie się na łaskę jest tym, bez czego nie można mówić o nawróceniu. Jest ono bowiem grą z Panem Bogiem, w której chce sprawdzić naszą wytrwałość i pokorę, polegającą na dostosowaniu się do dyktowanych przez Niego reguł. Wielki Post jest niczym innym jak tylko zaproszeniem do udziału w tej grze. ©?

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

To, co zaczyna się zawsze od gestu syna marnotrawnego zawierającego się w jego słowach „wstanę i pójdę", może mieć różne przyczyny i nie muszą być one specjalnie chwalebne. Zazwyczaj nie zaczyna się od mistycznych olśnień, „spotkania Jezusa" (jak lubią mówić członkowie duszpasterstw akademickich) czy nawet chęci zmiany swojego życia na lepsze. Na początku bywa zazwyczaj zwykła nuda, znużenie grzechem.

Potem jest już tylko trudniej. Przekonał się o tym dotkliwie Michel Houellebecq, pisząc swoją ostatnią książkę. „Uległość" jest historią nieudanej próby nawrócenia się głównego bohatera na chrześcijaństwo. Houellebecq początkowo chciał zakończyć powieść aktem konwersji na chrześcijaństwo. Jej tytuł miał brzmieć nie Soumission (Uległość), ale Conversion (Nawrócenie). Ostatecznie jednak zamyka ją scena rytuału przejścia głównego bohatera na islam, akt tytułowej uległości.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków
Plus Minus
O.J. Simpson, stworzony dla Ameryki
Plus Minus
Jan Maciejewski: Granica milczenia
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Plus Minus
Upadek kraju cedrów