Mariusz Cieślik & Robert Górski: W Polsce liczy się tylko dwóch prezesów

Czekamy na telewizyjny pojedynek gigantów: Zenek Martyniuk kontra Shazza.

Publikacja: 13.03.2020 17:00

Mariusz Cieślik & Robert Górski: W Polsce liczy się tylko dwóch prezesów

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Dla dzieci mamy dobrą wiadomość: nie będzie lekcji. I nie będzie „Teleranka".

A teraz, drogie dzieci, pocałujcie misia w... To znaczy podziękujcie panu premierowi.

Rząd odwołuje imprezy masowe. Wreszcie ktoś się wziął za disco polo.

Spełniło się proroctwo Kononowicza. Nie będzie filmów, nie będzie teatru, nie będzie koncertów, nie będzie kabaretów, nie będzie przedszkoli, żłobków, szkół, uczelni, wystaw, meczów, samolotów. Niczego nie będzie. Znaczy będzie telewizja, a w niej Jacek Kurski.

Jeszcze nigdy tak wielu nie zrobiło tak wiele, by uzyskać tak niewiele. Po wspólnej ofensywie prezydenta, premiera i paru ministrów udało się doprowadzić do odwołania prezesa TVP, po czym tego samego dnia prezes wrócił w roli doradcy zarządu telewizji i ogłosił, że nic się nie zmieniło. Doprawdy Machiavelli mógłby się od Jacka Kurskiego wiele nauczyć. Dla starego prezesa mamy nowy przydomek. Kuravelli.

Dla porządku tylko wyjaśnimy, że formalnie p.o. prezesa został Maciej Łopiński. Ale i tak wiadomo, kto na Woronicza rządzi. Tak jak wiadomo, kto rządzi w kraju. W Polsce liczy się tylko dwóch prezesów. W tym jeden z dużej litery.

Swoją drogą w maju, po wyborach prezydenckich, ma być konkurs na prezesa TVP. I jak myślicie, kto go wygra? Bo my już wiemy, ale nie powiemy. Zdradzimy tylko inicjały: J.K. I nie chodzi o Jarosława Kaczyńskiego.

Poznaliśmy kulisy dymisji J.K. Powody były zasadnicze, ale nie polityczne. Andrzej Duda po prostu nie znosi Zenka Martyniuka uwielbianego przez Jacka Kurskiego. Prezydent uważa natomiast, że niedoceniona jest Shazza, praktycznie nieobecna w telewizji publicznej. Teraz ma się to zmienić.

A co z koronawirusem? Śmieszno i straszno. W sklepach brakuje makaronu i cukru. Coraz trudniej kupić też mydło, żele do czyszczenia rąk i papier toaletowy. Po ten ostatni ustawiają się kolejki jak za dawnych czasów. Być może dzięki temu wzrośnie sprzedaż papierowych gazet, na co gorąco liczymy!

Ludzie boją się brać udział w zgromadzeniach, z jednym wszakże wyjątkiem. Niespotykany wprost tłok panuje na rozlicznych konferencjach prasowych w sprawie koronawirusa. Każdy chce się wyróżnić w walce z zarazą. W sumie to można by o tym, co się dzieje, nakręcić jakiś reality show, najlepiej z podtekstem erotycznym. Mamy już tytuł „Miłość w czasach zarazy".

Episkopat rządowymi zaleceniami w kwestii imprez masowych szczególnie się nie przejął. Na razie postanowił tylko zwiększyć liczbę niedzielnych mszy. Za to meczety będą zamknięte. Za jakiś czas zobaczymy, która religia miała rację.

Koronawirusem zaraził się między innymi główny dowódca polskich Sił Zbrojnych, który brał udział w naradzie w Niemczech. Proponujemy, żeby kierowanie armią w okresie przejściowym przekazać słynnemu biskupowi polowemu Leszkowi Sławojowi Głódziowi. On jest tak zdezynfekowany wewnętrznie, że nawet najbardziej wysokoprocentowy wirus mu nie zaszkodzi.

Starsze osoby powinny unikać kontaktów z dziećmi, które mogą je zarazić – tak brzmi zalecenie Ministerstwa Zdrowia. Dzieci nie chodzą do szkoły, a jeśli nie mamy z nimi co zrobić, rząd zaleca pozostawienie ich z dziadkami. Może i jest w tym wewnętrzna sprzeczność, ale się nią nie przejmujemy. Przyjdzie wirus i wyrówna.

Wzruszyło nas, że w ramach walki z koronawirusem z organizacji dużych spotkań z wyborcami jako pierwszy zrezygnował Szymon Hołownia. I tak się zastanawiamy, ilu wyborców w jego przypadku to dużo? Dwóch? Może trzech?

A skoro tak, to przypomina nam się anegdota (copyright Filip Łobodziński) idealnie pasująca do czasów koronawirusa. Siedzi dwóch wstawionych gości w knajpie na Mazurach. Obaj w nastrojach refleksyjnych. – Powiem ci, że najlepiej to mają ci, co się w ogóle nie urodzili – mówi jeden. Ale ilu takich jest? – pyta drugi. – Dwóch. Może trzech.

I jeszcze anegdota z naszego ulubionego Twittera Janusza Piechocińskiego. „Z pociągu relacji Warszawa Kraków. Proszę pana, skąd ja pana znam? Kogoś mi pan przypomina. Odpowiedź moja: może z telewizji. Parę lat temu grałem w reprezentacji. Reakcja: no tak był pan świetny, pamiętam ten mecz". My też pamiętamy wygraną z Waldemarem Pawlakiem, niestety, potem były tylko samobóje.

Mamy już drugi prawomocny wyrok w sprawie tzw. warszawskiej mafii reprywatyzacyjnej. Co ciekawe, po raz drugi skazany został ten sam człowiek – Jan Śpiewak, który aferę nagłaśniał. Pod budynkiem sądu miejski aktywista spotkał człowieka, który go pozwał. Adwokat oskarżony o wielomilionowy przekręt pomachał mu wesoło ze swojego range rovera. Jest się czym cieszyć. Wymiar sprawiedliwości odniósł kolejny sukces. 

Robert Górski, Kabaret Moralnego Niepokoju, autor serialu „Ucho Prezesa"

Mariusz Cieślik, Program 3 Polskiego Radia

Dla dzieci mamy dobrą wiadomość: nie będzie lekcji. I nie będzie „Teleranka".

A teraz, drogie dzieci, pocałujcie misia w... To znaczy podziękujcie panu premierowi.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Decyzje Benjamina Netanjahu mogą spowodować upadek Izraela
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków
Plus Minus
O.J. Simpson, stworzony dla Ameryki
Plus Minus
Upadek kraju cedrów