Reklama
Rozwiń

Irena Eris. Jak się samemu stać się marką

Irena Eris. Dokonała sztuki, która udaje się nielicznym przedsiębiorcom; tworząc jedną z najcenniejszych rodzimych marek urody, sama stała się marką.

Publikacja: 06.03.2020 09:00

Irena Eris. Jak się samemu stać się marką

Foto: EAST NEWS

Przekonała Polki, że luksus w kosmetykach to nie tylko drogie francuskie marki. Udowodniła, że polska firma może produkować kosmetyki równie prestiżowe, a niekiedy i bardziej nowatorskie niż zachodnie. Dr Irena Eris jako jedyna marka kosmetyczna spoza Francji należy do elitarnego Comité Colbert – francuskiego stowarzyszenia najlepszych luksusowych marek, wśród których są m.in. Chanel, Hermes i Dior.

O początkach swojej firmy Irena Eris opowiadała już w dziesiątkach wywiadów, ale dziennikarze nadal pytają ją o kulisy sukcesu. Nic dziwnego, bo to przykład tego, że mając wizję i determinację, można praktycznie z niczego zbudować firmę i markę, która stała się symbolem luksusu. Przyznaje, że na początku były m.in. zawiedzione aspiracje – ambitnej farmaceutki z doktoratem z berlińskiego Uniwersytetu Humboldta, znajomością dwóch języków obcych, której szybko zrobiło się za ciasno w skostniałej państwowej firmie. Na początku lat 80. 33-letnia Irena Szołomicka-Orfinger (Eris to anagram jej imienia i nazwiska) porzuciła stabilny etat w warszawskiej Polfie i karierę naukową dla własnego biznesu, a ściślej dla rzemieślniczej produkcji kosmetyków. Interesowała się nimi już na studiach, ale do realizacji marzenia o własnym laboratorium przekonały ją rodzinny spadek, który zapewnił kapitał na start, i namowy bliskich.

Czytaj o tym, co dla Ciebie ważne.

Sprawdzaj z nami, jak zmienia się świat i co dzieje się w kraju. Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia, historia i psychologia w jednym miejscu.
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie
Plus Minus
Michał Kwieciński: Trzy lata z Chopinem