Zastraszony mafijny urzędnik

Widzowie „Narcos: Meksyk" mogą oglądać najnowszą odsłonę narkotykowej serii z dużą dozą nostalgii. Bo o ile dwa pierwsze sezony opowiadające o rywalizujących na przełomie lat 80. i 90. XX w. kartelach kolumbijskich z Medellín oraz Cali dla polskiego widza były egzotyczne, o tyle już obraz meksykańskiej mafii ma wiele wspólnego z przestępczością lat 90. w Polsce.

Publikacja: 01.02.2019 17:00

Zastraszony mafijny urzędnik

Foto: materiały prasowe

W przeciwieństwie do niestabilnej sytuacji politycznej w Kolumbii, która pozwalała mafijnym ojcom chrzestnym trząść krajem, koncentrująca się w rękach autorytarnej Partii Rewolucyjno-Instytucjonalnej meksykańska władza nie pozostawiała aż tak dużej swobody dla działalności przestępczej. Przynajmniej nie bez wiedzy i przyzwolenia wysoko postawionych polityków i podległych im służb. Ten właśnie fakt sprawił, że założyciel pierwszego meksykańskiego kartelu z Guadalajary – autentyczna postać Miguel Ángel Félix Gallardo (Diego Luna) – przedstawiony jest w serialu nie jako podmiot gry, a jedynie element narkobiznesowej układanki. Tym samym historia bardziej przypomina naciągane political fiction niż pełnokrwisty film gangsterski, którego moglibyśmy się spodziewać po meksykańskiej scenerii, w której się rozgrywa.

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Decyzje Benjamina Netanjahu mogą spowodować upadek Izraela
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków
Plus Minus
O.J. Simpson, stworzony dla Ameryki
Plus Minus
Upadek kraju cedrów