Reklama

W poszukiwaniu lepszego miasta

Co pandemia powiedziała nam o naszych osiedlach? Czy w miastach po koronawirusie zajdą jakieś zasadnicze zmiany? Dlaczego władze Berlina przez ponad 30 lat oddawały dzieci pedofilom? I jaką rolę w podobnych sprawach odgrywa prawdziwe, niezależne dziennikarstwo – o tym rozmawiają Hubert Salik i Michał Płociński w podcaście „Posłuchaj, Plus Minus”.

Aktualizacja: 26.06.2020 13:43 Publikacja: 26.06.2020 13:24

W poszukiwaniu lepszego miasta

Foto: Plus Minus

- W czasie pandemii przekonaliśmy się, że zieleń w mieście to nie jest tylko fanaberia, nie służy wyłącznie do tego, żeby na ulicach było chłodniej, ale że kiedy ludzie głosują nogami, to głosują za tym, żeby ulice były zazielenione – mówi w magazynie „Plus Minus” Radosław Gajda, architekt, urbanista, współtwórca programu „Good Idea” na YouTubie. Jak powinny zmienić się miasta, a jak się zmienią – czego najbardziej brakuje w naszych metropoliach?

Na Zachodzie od lat monocentryczne miasta próbuje się przekształcać zespół przyjaznych dzielnic z centrami lokalnymi. - W Londynie, jak wynika z badań, 38 proc. mieszkańców mieszka w odległości trzech minut spaceru od takiej lokalnej "high street", ulicy handlowej – tłumaczy Radosław Gajda. Tylko czy pandemia, która przyspieszyła przenosiny sprzedaży detalicznej do internetu, na pewno zbliża nas do takiego ideału miasta? Jakie więc będą miasta XXI wieku i jak patrzymy dziś na przykład na blokowiska budowane prawie przed 50 laty?

Światem wstrząsnął kolejny pedofilski skandal. Jak wynika z dokumentów ujawnionych w Niemczech, w latach 1969-2003 r. władze Berlina prowadziły nieprawdopodobny eksperyment: oddawały dzieci pod opiekę mężczyzn skazanych za pedofilię z przekonaniem popartym przez naukowe autorytety, że efekty będą dobre dla wszystkich. „Bezdomne dzieci, często skazane za drobne przestępstwa – tłumaczyli myślenie urzędników autorzy nowego, wyjaśniającego całą sprawę raportu, opracowanego na Uniwersytecie w Hildesheim – nie mieszkały już na ulicy, nie trafiały do sierocińców, a pedofile przestaliby szukać nowych ofiar, ponieważ tolerowano wykorzystywanie dzieci w ich własnych domach” – pisze Tomasz Terlikowski w tekście „Pedofilia z naukową pieczątką”.

Jak to możliwe, że taka polityka mogła być prowadzona za wiedzą i zgodą różnych władz, począwszy od naukowych, na politycznych kończąc? I kim jest prof. Helmut Ketler, którego nazwiskiem przyjęło się owy eksperyment nazywać? Problem ten wpisuje się w szerszy kontekst skandali pedofilskich, które dotykają m.in. Kościół. Czy społeczeństwo ma narzędzia, by takie patologie ujawniać, szczególnie gdy dzieją się za cichym przyzwoleniu państwa, a w przypadku eksperymentu Ketlera – nawet z jego czynnym i świadomym udziałem?

Reklama
Reklama
Plus Minus
„Urodziny”: Ktoś tu oszukuje
Plus Minus
„Call of Duty: Black Ops 7”: Strzelanina z ładną grafiką
Plus Minus
„Przestawianie zwrotnicy. Jak politycy bawią się koleją”: Polityczny rozkład jazdy
Plus Minus
„To: Witajcie w Derry”: Przez 27 lat śniłem o was
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Piotr Łuczuk: Scenariusze, które warto znać
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama