Tomasz Siemoniak: Nikt nie będzie mną sterować

Moim celem jest wygrana w wyborach prezydenckich, a potem w wyborach parlamentarnych, zapewne przyspieszonych - mówi Tomasz Siemoniak, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, kandydat na przewodniczącego PO, były szef MON.

Aktualizacja: 07.01.2020 10:18 Publikacja: 06.01.2020 19:25

Tomasz Siemoniak: Nikt nie będzie mną sterować

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Dlaczego ponownie zdecydował się pan kandydować na szefa PO?

Z poczucia odpowiedzialności za Platformę Obywatelską, w której jestem od pierwszego dnia. Wiele osób, które bardzo cenię, bardzo namawiało mnie, argumentując, że w obecnym czasie moja osoba jako przewodniczącego najbardziej gwarantuje trwałość i jedność Platformy oraz rozwój Koalicji Obywatelskiej.

Kiedy dokładnie zdecydował się pan wystartować?

2 stycznia, gdy Schetyna poinformował mnie, że nie będzie kandydował. Bardzo różne osoby namawiały mnie na start w takiej sytuacji.

Skonsultował pan swój start ze Schetyną?

Nie konsultowałem tego. Schetyna wiedział, że jestem gotowy startować.

Poprzednim razem wycofał się pan z kandydowaniem na chwilę przed wyborem szefa PO i poparł Grzegorza Schetynę. Dlaczego?

Wsparłem wtedy na kilka tygodni przed wyborami Grzegorza Schetynę, wcześniej uczynił to Borys Budka. Zrobiłem to z tych samych powodów, dla których teraz kandyduję. Dla przetrwania PO, która wtedy znalazła się w krytycznym momencie swojej historii, tracąc poparcie każdego dnia. My zbliżaliśmy się pogrążeni w wewnętrznej walce do 10 proc., inna nowa partia opozycyjna osiągała 25–30 proc. Jeszcze kilka tygodni twardej kampanii i nie byłoby czego zbierać.

Jaka jest pewność, że tym razem pan się nie wycofa?

Nigdy więcej nie wycofam się z kandydowania. Nie zgłaszałbym się wtedy do tych wyborów.

Teraz Grzegorz Schetyna namaszcza pana na szefa PO. Wygląda to, jakby były lider wciąż chciał być szefem partii, ale niekoniecznie jej twarzą. Jaka jest umowa między panem a Schetyną?

Nie ma żadnej umowy. Ale nie chcę być w takiej polityce, w której w jeden dzień dla zdobycia poparcia trzeba nazwać wczorajszego sojusznika wrogiem. Obserwuję czasem osoby, które pojmują politykę jako ciągłe manewry, by być z silniejszym, atrakcyjniejszym w danym momencie. Tu Schetyna odbiera dziś bardzo gorzką lekcję.

A nie jest tak, że jeśli zostałby pan szefem PO, to Schetyna sterowałby partią z tylnego siedzenia?

Gdy zostałem ministrem obrony, jedna z gazet napisała, że jestem jedną z nielicznych osób w PO, które mają jednocześnie dobre relacje z Komorowskim, Tuskiem i Schetyną. Potem Ewa Kopacz chciała, żebym w jej rządzie został wicepremierem. Nigdy nie byłem czyimkolwiek człowiekiem. Wysokie stanowiska państwowe boleśnie uczą samodzielności i niezależności. Nikt nie będzie mną sterować. Oczywiście chcę, aby kolegialne organy władzy PO nabrały impetu i większej podmiotowości – brakowało tego na wszystkich szczeblach.

Będzie pan kontynuatorem przewodniczącego Schetyny w PO?

Każdy nowy przewodniczący PO będzie kontynuatorem Schetyny, Kopacz, Tuska i Płażyńskiego. Mój sympatyczny konkurent Borys Budka jest tak samo jak ja od czterech lat wiceprzewodniczącym partii. Nowy przewodniczący PO nie przyleci z Ameryki. Musi być kontynuatorem i musi zmieniać partię po swojemu.

Czy Schetyna powinien zostać wiceszefem PO i wejść do zarządu partii?

Powinien dalej pracować dla PO, to oczywiste. Sądzę, że znajdziemy tu właściwą formułę, szanujemy byłych przewodniczących.

Jakich zmian potrzebuje Platforma?

Partia polityczna u progu trzeciej dekady XXI wieku musi ciągle się zmieniać. Trzymając się wartości i zasad, powinna odpowiadać na wyzwania rzeczywistości. Tożsamością, organizacją, programem i przekazem. Potrzeba nam radykalnej zmiany w dotarciu do obywateli. Przez internet, ale i przyciągając wyborców do swoich biur, oferując im pole aktywności. Stąd mój plan „biuro w każdym powiecie" z finansowaniem ze środków PO. Na pewno zacieśniać trzeba współpracę w Koalicji Obywatelskiej, to wymagająca polityka pełnej otwartości na nowe osoby i środowiska. Najbliższe lata muszą też wysunąć na pierwszą linię w PO pokolenie 20- i 30-latków.

Czy Platforma nadal będzie zmierzała w lewicowym kierunku światopoglądowym?

Platforma reprezentuje szerokie i skuteczne centrum w polskiej polityce. Nie ma i nie będzie skrętów w żadną stronę.

Czy PO będzie miała nowy program?

Zdecydowanie tak. Jeszcze w tym roku powinniśmy odbyć kongres programowy wypracowujący nowy program.

Program będzie liberalny czy utrzymany zostanie kurs socjalny? W zeszłym roku PO zaprezentowała plan zwiększenia dochodów Polaków, z którego wynikało, że obietnice Platformy powiększyłyby budżet państwa o ok. 100 mld zł.

Nie będę wchodził w dyskusję czy coś jest liberalne czy socjalne. Słowem kluczem jest tu dla mnie „praca", z mojej agendy programowej.

Czy PO wciąż będzie opozycją totalną?

Totalne działania obecnej władzy w rodzaju ustawy kagańcowej wymagają twardej odpowiedzi opozycji.

Co więcej, poza byciem anty-PiS-em i reakcyjnością na działania władzy, pan proponuje?

Oczywiście wyborów nie wygrywa się prostą antytezą do PiS. Proszę zwrócić uwagę na kandydaturę Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w wyborach parlamentarnych i prezydenckich. To mocne wyjście poza opłotek anty-PiS i budowa nowej jakości w opozycji. Podobnie profil działania marszałka Grodzkiego. Bardzo groźny dla dotychczasowej linii PiS, stąd jest tak brutalnie atakowany.

Czy prof. Tomasz Grodzki powinien ustąpić ze stanowiska marszałka Senatu, jeśli się okaże, że są dowody na stawiane mu zarzuty przyjmowania łapówek?

W takich sytuacjach nie ma co gdybać. Trwa nagonka na marszałka Grodzkiego, ponieważ stał się symbolem zwycięstwa opozycji w Senacie. Nie widzę najmniejszych powodów jego dymisji.

Spór o sądownictwo to korzystny temat na wybory prezydenckie dla PO?

PiS chce domykać układ swojej władzy. Niezawisłe sądy są zaporą dla zamykania ust mediom i obywatelom, ograniczania krytyki i jawności, partyjnego sterowania gospodarką. Stąd ten brutalny atak, który ma zamknąć usta sędziom, zakazuje krytyki władz, jak za PRL. Demonstracyjnie idzie w odwrotnym kierunku niż wyrok TSUE i narusza traktatowe zobowiązania Polski. Polexit właśnie się dokonuje – tak prof. Ewa Łętowska oceniła pisowski projekt ustawy dyscyplinującej sędziów.

Proponowany przez PiS projektu nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych nie zaszkodzi Andrzejowi Dudzie w reelekcji?

Kaczyński woli przeprowadzić najgorsze rzeczy teraz, bo ma świadomość możliwości porażki Andrzeja Dudy. A jeśli nawet zostałby ponownie prezydentem, nie będzie już mu potrzebne poparcie PiS i odreaguje lata upokorzeń. Mamy doświadczenie jednego prezydenta, który działał przez dwie kadencje. Co zrobił w drugiej? Rozmontował własny obóz polityczny, skądinąd przy licznych ówczesnych aferach, słusznie. Analogia sama się nasuwa. Stawiający się w drugiej kadencji Andrzej Duda jest koszmarem prezesa PiS, stąd ten pośpiech.

Jak pańska Platforma chciałaby wygrać wybory prezydenckie Małgorzacie Kidawie-Błońskiej?

Mamy kandydatkę z wielkim potencjałem na zwycięstwo. Nowy szef PO powinien praktycznie być szefem jej kampanii i zrobić wszystko, aby wygrała. Gotów jestem podjąć się takiej roli.

Czy gdyby Małgorzata Kidawa-Błońska nie weszła do II tury, to PO mogłaby poprzeć Władysława Kosiniaka-Kamysza lub Szymona Hołownię, jeśli im uda się wejść?

Małgorzata Kidawa-Błońska wejdzie do II tury.

Robert Biedroń, jako możliwy kandydat Lewicy na prezydenta, nie jest zagrożeniem dla kandydatki Małgorzaty Kidawy-Błońskiej?

Na pewno Lewica ma kłopot z kandydatem w wyborach prezydenckich. Nawet sposób ogłaszania kandydatury Roberta Biedronia ilustruje wewnętrzne problemy. Istotne, że Małgorzata Kidawa-Błońska pozostaje jedyną kobietą ubiegającą się o najwyższy urząd w państwie, co da jej wiele głosów również z lewej strony. Być może na miarę zwycięstwa.

Wróćmy do pańskich propozycji odświeżonej Platformy. Co będzie waszym 500+?

To my proponowaliśmy jako pierwsi trzynastą emeryturę. Mamy program „Wyższa płaca" i wiele innych ciekawych projektów. Pracując nad nowym programem, wykorzystamy ten ogromny dorobek.

Czy jeśli PO pod pańskim przywództwem dojdzie do władzy, to zlikwidujecie 500+, WOT, wprowadzicie euro, podwyższycie wiek emerytalny?

Nie. I wielokrotnie o tym mówiliśmy. Nic, co zostało ludziom dane, nie będzie zabrane. WOT trzeba włączyć do prawdziwego wojska, a euro wprowadzać, gdy spełnione będą warunki, będzie zgoda na zmianę konstytucji, a sama operacja korzystna dla Polek i Polaków.

A dlaczego pan miałby dać nową energię partii, a nie Joanna Mucha, Bogdan Zdrojewski, Borys Budka, Bartłomiej Sienkiewicz czy Bartosz Arłukowicz?

Liczę, że głosujący członkowie PO zwrócą uwagę na moje doświadczenie państwowe, w tym w zarządzaniu ogromnymi strukturami. Partia to skomplikowany organizm, którym trzeba umieć zarządzać. Lider największej partii opozycyjnej musi też mieć kwalifikacje i doświadczenia do objęcia stanowiska premiera, to oczywisty wymóg. Na pewno moim atutem jest też to, że jestem w PO od samego początku. Z tysiącami osób łączą mnie sukcesy PO i konieczność pracy w trudnych czasach. Powierzając kierowanie moim sztabem Arkadiuszowi Myrsze, daję też znak, że jeśli wygram, to budujemy Platformę 20- i 30-latków.

Dojdzie do debat między wami?

Czasu jest mało, ale oczywiście jestem gotowy.

Ma pan poparcie Donalda Tuska?

Znam Donalda Tuska najdłużej ze wszystkich kandydatów i najbliżej z nim ze wszystkich współpracowałem, już od roku 1991. Jest osobą, której absolutnie najwięcej zawdzięczam w swojej działalności publicznej. Ale nie spodziewam się, żeby w jakikolwiek sposób angażował się w tę kampanię wewnątrz PO. Tyle osiągnąłem przy jego boku pewnie też dlatego, że prawie nigdy mnie nie chwalił, zawsze musiałem się bardziej starać...

Czy szyld PO się zużył i bierze pan pod uwagę zmianę nazwy partii?

PO była filarem Koalicji Obywatelskiej i uzyskaliśmy głosy milionów Polek i Polaków. To ogromna wartość, trzeba tego bronić.

Jakie poparcie PO satysfakcjonowałoby pana za kilka miesięcy?

Polityka to nie fabryka. Moim celem jest wygrana w wyborach prezydenckich, a potem w wyborach parlamentarnych, zapewne przyspieszonych.

Dlaczego miałoby dojść do przyśpieszonych wyborów parlamentarnych?

Bo przegrana Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich i opozycyjny Senat przyśpieszą kalendarz polityczny. Jestem o tym przekonany.

Czy jako były szef MON uważa pan, że Polska powinna zareagować ws. ataków Putina na nasze państwo?

Zająć bardzo jasne stanowisko wobec kłamstw Putina. I prowadzić ciągłą kampanię edukacyjną na temat polskiej i europejskiej historii poza granicami Polski.

Prezydent powinien być z Izraelu w 75. rocznicę wyzwolenia Auschwitz?

Obecność prezydenta Rzeczypospolitej powinna zależeć od roli, którą mu w porozumieniu z gospodarzami zapewni polska dyplomacja. Ale rząd musi zrobić wszystko, żeby skupić uwagę na obchodach w Auschwitz.

Czy po ataku USA na irańskiego generała Polska powinna bardziej angażować w ewentualny konflikt na Bliskim Wschodzie, jeśli amerykańscy sojusznicy będą tego chcieli?

Polska jest zaangażowana w sprawy Bliskiego Wschodu. Nasi żołnierze uczestniczyli w operacji w Iraku, dziś funkcjonuje tam polska misja szkoleniowa. Wszystko dzieje się blisko Europy i ma wpływ na naszą sytuację bezpieczeństwa. Zdecydowanie opowiadam się za Polską, która w ramach NATO i Unii Europejskiej promuje rozwiązania polityczne. Przykład Iraku i Afganistanu pokazuje, że wojny łatwo się rozpoczyna, a piekielnie trudno kończy. W kontekście polskiego bezpieczeństwa warto zwrócić uwagę na opóźnienie budowy tarczy antyrakietowej USA w Redzikowie. Ponieważ sprawa została w pełni załatwiona za rządów PO–PSL, obecna ekipa od lat praktycznie nie zabiegała o zakończenie instalacji w terminie, który przypadał w 2018 roku. Podobnie rząd PiS odkłada program „Patriot", poprzestając na umowie na dwie baterie, zamiast niezbędnych ośmiu. Powodem oczywiście jest brak pieniędzy w MON, które są przekierowywane na propagandowe projekty w rodzaju zakupu samolotu F-35 lub transferowane do MSWiA na budowę dróg, samoloty VIP itp. A w takiej sytuacji właśnie obrona przeciwrakietowa powinna wrócić jako absolutny priorytet, bo poza zagrożeniami terrorystycznymi sytuacja bliskowschodnia podnosi poziom zagrożenia atakami rakietowymi w zasięgu państw, które nią mogą dysponować. Przecież po to też chcieliśmy jako NATO tarczy w Redzikowie.

Dlaczego ponownie zdecydował się pan kandydować na szefa PO?

Z poczucia odpowiedzialności za Platformę Obywatelską, w której jestem od pierwszego dnia. Wiele osób, które bardzo cenię, bardzo namawiało mnie, argumentując, że w obecnym czasie moja osoba jako przewodniczącego najbardziej gwarantuje trwałość i jedność Platformy oraz rozwój Koalicji Obywatelskiej.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Tomasz Siemoniak po Kolegium ds. Służb: Trwają przeszukania i przesłuchania
Polityka
Sondaż przed wyborami do PE: KO o włos przed PiS
Polityka
Rekonstrukcja rządu Donalda Tuska: Jest czworo nowych ministrów
Polityka
Lewica chce CPK. Biedroń: Pozwoli staruszce dojechać do lekarza
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Polityka
Donald Tusk jedzie na granicę z Białorusią