To już ostatnia prosta. Mistrzostwa świata rozpoczną się za 16 dni, pierwszy mecz Polaków, z Senegalem w Moskwie, odbędzie się równo za trzy tygodnie – 19 czerwca.
Do tej pory piłkarze i sztab szkoleniowy byli na zgrupowaniu w Juracie, na które mogli przyjechać z rodzinami i najbliższymi. Stwierdzenie, że głównie odpoczywali, byłoby nadużyciem, bo jednak codziennie mieli zajęcia. Niektórzy nawet dość intensywne – łącznie z wygranym 6:0 sparingiem w Cetniewie z KP Starogard Gdański.
Ale wystarczy wpisać frazę „zgrupowanie w Juracie" w wyszukiwarkę Google, by przekonać się, co było dla mediów internetowych najważniejsze. Królują takie tytuły: „Partnerki piłkarzy obejrzały trening" i artykuły o wizycie u prezydenta Andrzeja Dudy.
Prawdziwe zgrupowanie i praca rozpoczną się dziś w Arłamowie. W końcu piłkarze będą też w komplecie, bo w Juracie nie było ani Roberta Lewandowskiego, ani Łukasza Piszczka. Do soboty (2 czerwca) tempo będzie bardzo ostre – zaplanowano po dwa treningi dziennie. To podczas tych zajęć Nawałka będzie musiał ostatecznie rozwiać swoje wątpliwości. 4 czerwca – dzień przed wyznaczonym przez FIFA terminem – selekcjoner ogłosi 23-osobową kadrę na mistrzostwa świata. Jeśli nikogo wcześniej nie wyeliminują kontuzje, Nawałka będzie musiał podziękować aż dziewięciu zawodnikom. 8 czerwca mecz z Chile w Poznaniu, po którym kadrowicze dostaną wolne, 12 czerwca ostatni test, czyli spotkanie na Stadionie Narodowym w Warszawie z ulubionym i przynoszącym szczęście rywalem -– Litwą.
Pierwsze dni w Arłamowie to będą przede wszystkim zajęcia taktyczne na boisku, a od soboty zacznie się szlifowanie stałych fragmentów gry. Wygląda na to, że selekcjoner nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji, czy w Rosji będzie chciał grać tak jak w eliminacjach z czterema obrońcami w linii, czy tak jak w ostatnich meczach towarzyskich z trzema stoperami. A jeśli już zdecydował, to robi wszystko, by rywale nie mieli pojęcia, czego się mają spodziewać.