Rekord Lewandowskiego. Gerd Mueller nie byłby zazdrosny

Robert Lewandowski wyrównał rekord Gerda Muellera i ma jeszcze jeden mecz, by poprawić wyczyn legendy Bayernu. W ostatniej kolejce musi pokonać bramkarza Augsburga Rafała Gikiewicza.

Publikacja: 16.05.2021 21:00

Robert Lewandowski po zakończeniu meczu z Freiburgiem przesadnie się nie cieszył, bo miał szanse na

Robert Lewandowski po zakończeniu meczu z Freiburgiem przesadnie się nie cieszył, bo miał szanse na gola nr 41, ale ich nie wykorzystał

Foto: PAP/EPA

– Myślałem, że to rekord na wieki. Gerd jest bogiem futbolu, od teraz jest nim także Robert. Siedem lat temu sprowadziliśmy go za darmo do Bayernu i stał się jednym z naszych najcenniejszych piłkarzy – nie krył pochwał dla polskiego napastnika Karl-Heinz Rummenigge po spotkaniu z Freiburgiem (2:2), w którym Lewandowski strzelił z rzutu karnego 40. gola w sezonie Bundesligi.

Usłyszeć takie słowa od szefa bawarskiego klubu, który grał w jednej drużynie z Gerdem Muellerem, to wielkie wyróżnienie. Może też zachęta do tego, by Robert nie szukał nowych wyzwań i został do końca kariery w Monachium.

„L'Equipe" wymienia Polaka w gronie kandydatów do zastąpienia w Paris Saint-Germain Kyliana Mbappe, gdyby Francuz nie przedłużył kontraktu. Ale Rummenigge w ogóle nie dopuszcza takiej myśli. – Kto sprzedaje zawodnika, który zdobywa 60 bramek rocznie? – pyta retorycznie.

Prezes Bayernu nie ma również wątpliwości, że w sobotę Lewandowski strzeli 41. gola w Bundeslidze. Mógł zrobić to już w miniony weekend, wszystkie niemieckie media pytają, jak to się stało, że w 78. minucie zamiast wepchnąć piłkę z bliskiej odległości do siatki, posłał ją wprost w ręce bramkarza. – Ta sytuacja pokazała, że on też jest tylko człowiekiem – mówi Thomas Mueller.

Augsburg to jeden z ulubionych rywali Lewandowskiego: w 16 meczach z tym zespołem uzbierał aż 20 goli. Trafił także w ostatnim, gdy w bramce przeciwników stał już Rafał Gikiewicz. Pokonał go z rzutu karnego.

Mierzyli się ze sobą już wcześniej, kiedy Gikiewicz bronił w Unionie Berlin, ale teraz ten pojedynek nabiera wyjątkowego znaczenia. Doczekaliśmy czasów, w których Lewandowskiemu w pobiciu rekordu przeszkodzić może inny Polak.

– Kilka lat temu nikt by nie uwierzył, że dogonienie Gerda Muellera jest możliwe – przyznał trener Bayernu Hansi Flick. Nieprawdopodobne wydawało się to jeszcze kilka tygodni temu, gdy Lewandowski doznał kontuzji w meczu eliminacji mundialu z Andorą i wypadł z gry na miesiąc. A jednak to zrobił. Wystarczyło mu 28 spotkań Bundesligi, tylko w czterech nie strzelił gola – ostatnio w lutym.

Przyznał, że kiedyś nie odważyłby się o tym marzyć, ale na ten podniosły moment był przygotowany, po zdobyciu bramki numer 40 podbiegł do kamer, uchylił meczową koszulkę i zaprezentował T-shirt z wizerunkiem wielkiego poprzednika i podpisem „4EVER GERD".

– Gerd chciałby, by Robertowi się udało – twierdzi Rummenigge. Głos na ten temat zabrała też niedawno żona Muellera. – Nie byłby zazdrosny. Wręcz przeciwnie, byłby pierwszym, który by pogratulował i powiedział: „Dobra robota!". Jestem tego pewna – przekonuje Uschi Mueller w rozmowie z „Bildem".

Niestety, tak się nie stanie, bo legendarny „Bomber" od lat choruje na Alzheimera, przebywa w domu spokojnej starości, nie jest świadomy, że piłkarz z Polski mierzy się z jego rekordami. Nie ma z nim kontaktu.

– Nie mogę mu nawet o tym powiedzieć. Przez większość dnia śpi, ale nie wygląda na zestresowanego, czuje się dobrze. Jest cichy i spokojny – opowiada pani Mueller.

Lewandowski nigdy nie miał okazji z Gerdem Muellerem porozmawiać. Gdy przechodził do Bayernu, choroba już się nasilała, wkrótce były gwiazdor trafił pod opiekę specjalistów. Zaniki pamięci spowodowały, że nie zdawał sobie sprawy, iż odmienił niemiecki futbol. Reprezentację poprowadził do mistrzostwa Europy (1972) i świata (1974), został pierwszym Niemcem, który sięgnął po Złotą Piłkę (1970), 365 goli w Bundeslidze to wynik, który może pozostać niedościgniony (drugi na liście Lewandowski ma 276). Franz Beckenbauer powiedział kiedyś, że ceni go bardziej niż Pelego i Maradonę.

Kiedy w listopadzie Mueller obchodził 75. urodziny, Lewandowski oddał mu hołd w mediach społecznościowych. „Skala tego, co osiągnąłeś, każdego dnia motywuje mnie do pracy, by przynajmniej zbliżyć się do Twojej wielkości" – napisał i zadedykował mu bramki zdobyte w meczu Ligi Mistrzów z Salzburgiem.

Poprawi wyczyn Muellera czy nie – nie brak głosów, że na następnego rekordzistę nie trzeba będzie czekać kolejne pół wieku. – Są tacy, którzy idą w ślady Roberta. Erling Haaland strzela gola za golem – zauważa trener Flick.

– Myślałem, że to rekord na wieki. Gerd jest bogiem futbolu, od teraz jest nim także Robert. Siedem lat temu sprowadziliśmy go za darmo do Bayernu i stał się jednym z naszych najcenniejszych piłkarzy – nie krył pochwał dla polskiego napastnika Karl-Heinz Rummenigge po spotkaniu z Freiburgiem (2:2), w którym Lewandowski strzelił z rzutu karnego 40. gola w sezonie Bundesligi.

Usłyszeć takie słowa od szefa bawarskiego klubu, który grał w jednej drużynie z Gerdem Muellerem, to wielkie wyróżnienie. Może też zachęta do tego, by Robert nie szukał nowych wyzwań i został do końca kariery w Monachium.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Dawid Szwarga odejdzie z Rakowa. Czy do Częstochowy wróci Marek Papszun?
Piłka nożna
Manchester United bije niechlubne rekordy. Na Old Trafford może nie być europejskich pucharów
Piłka nożna
Półfinały Ligi Mistrzów. Paryż chce się dobrze bawić
Piłka nożna
Wyścig żółwi w PKO BP Ekstraklasie. Nikt nie chce być mistrzem Polski
Piłka nożna
Kim jest Arne Slot? Holender, który zastąpi Juergena Kloppa w Liverpoolu