Legia pokonała w Warszawie Raków 2:0. Legioniści często lekceważą słabszych, co kończy się takimi niespodziankami, jak przed tygodniem w Bielsku-Białej, ale kiedy do Warszawy przyjechał sąsiad z czołówki – Raków, obrońcy tytułu się zmobilizowali.
Wysoka pozycja Rakowa wynika z ciężkiej pracy zawodników i talentu trenera Marka Papszuna, ale i ze słabości innych zespołów.
Raków strzelił wprawdzie najwięcej bramek – 27, ale w tym roku jeszcze żadnej. Gra ładnie w środku boiska, przy Łazienkowskiej także zaimponował kilka razy szybką wymianą piłki, jednak im bliżej bramki, tym gorzej.
Trzy kluby rozpoczęły rok od dwóch wygranych z rzędu: Pogoń, Piast i Podbeskidzie. Pogoń pokonała Cracovię 1:0. Szczecinianie grają bardzo ekonomicznie, wprawdzie zdobywają mniej goli niż Legia i Raków, ale stracili tylko osiem – najmniej w ekstraklasie. Trener Kosta Runjaić pracuje w Pogoni już trzy lata i wie, że w Ekstraklasie można wygrywać nie dzięki napastnikom, ale szczelnej obronie. Ładne to nie jest, ale skuteczne.
Interesujący mecz odbył się w Bielsku-Białej. Górnik prowadził od dziesiątej minuty i wydawało się, że panuje nad sytuacją. Ale gospodarze mają Kamila Bilińskiego, który najpierw dobił piłkę obronioną przez Martina Chudego po strzale z karnego, a kilka minut później upadł na zmrożoną trawę, stłukł obojczyk i wydawało się, że zejdzie z boiska. A on w ostatniej minucie wyprzedził obrońców i po dośrodkowaniu z kornera strzelił głową zwycięską bramkę. Dopiero wtedy zszedł.