- Nasze powołania mają podwójny wymiar: korzenie w ziemi i serca w niebie. Kiedy brakuje jednego z tych dwóch, zaczyna się dziać coś złego, a nasze życie stopniowo się wyjaławia - podkreślił papież.

Zaznaczył, że osoby konsekrowane nie mogą zastępować Boga. - Jesteśmy po prostu proszeni, aby pracować wraz z Panem, ramię w ramię, ale nigdy nie zapominając, że nie zajmiemy Jego miejsca. To nie sprawia, że możemy "poluzować" w pracy ewangelizacyjnej, a wręcz przeciwnie pobudza nas i wymaga od nas, byśmy pracowali, pamiętając, że jesteśmy uczniami jedynego nauczyciela. Uczeń wie, że podąża i zawsze będzie podążał za nauczycielem - zauważył.

- Dobrze jest, gdy wiemy, że nie jesteśmy Mesjaszem. Uwalnia to nas od sądzenia, że jesteśmy zbyt ważni, zbyt zajęci - powiedział Franciszek. Tym, którzy jednak są kuszeni pokusą mesjanizmu, papież zaproponował, aby nie bali się śmiać z samych siebie.

Niedziela jest ostatnim dniem pielgrzymi papieża po Ameryce Południowej. O godzinie 19.00 lokalnego czasu Franciszek odleci z Limy. Przylot do Rzymu jest planowany na godz. 14.00 w poniedziałek.