To oczywiste, że dla e-sklepów kluczowe znaczenie mają technologie, poziom obsługi klientów czy atrakcyjność samej oferty, ale bez kurierów ten łańcuch się nie dopnie. To dlatego najwięksi internetowi sprzedawcy na wyścigi kombinują, jak zapewnić sprawną dostawę. Stąd abstrakcyjne wydawałoby się próby z dronami, różnego rodzaju automatami czy autonomicznymi samochodami. Nie ma wyjścia – jeżeli giganci tego rynku w niektórych miastach deklarują dostawę w ciągu godziny, trzeba to po prostu zrobić. Zaprzęgnięcie w przyszłości automatów – ich zdaniem – będzie jakimś przezwyciężeniem problemu. Moim zdaniem ta przyszłość jest zresztą całkiem niedaleka.

Rewolucja technologiczna w tej dziedzinie Polski zapewne nie ominie, na razie jednak rynek kurierski nad Wisłą musi się zmierzyć z innymi problemami. Podstawowym z nich jest podkreślany w naszym dzisiejszym raporcie brak rąk do pracy w branży.

Ma to istotne znaczenie nie tylko dla detalistów, trzeba również pamiętać o tym, że z usług kurierskich masowo korzystają firmy, w tym małe i średnie, jeden z fundamentów naszej gospodarki. Załamanie na tym rynku oznaczałoby znaczącą trudność w prowadzeniu działalności przez tych mniejszych graczy.

Na razie problem ogranicza się do perturbacji z dostarczeniem przesyłek o nietypowych gabarytach i procesu, który wydaje się dla branży nieuchronny, czyli podwyżek cen usług. Od tego nie ma ucieczki, nawet pomijając często naciąganą kwestię wzrostu cen paliwa. Po prostu – jeżeli zajęcie kuriera ma być atrakcyjne, musi być przyzwoicie płatne. Na razie jest z tym umiarkowanie, o czym świadczy kilka tysięcy wakatów w branży. Żeby je zapełnić, trzeba będzie po prostu zapłacić więcej. I o tym w swoich biznesplanach muszą pamiętać te firmy, które na znaczącą skalę korzystają z usług kurierów.