Najpierw szlag trafiał poniektórych, bo z szybkością luxtorpedy zbliżał się 25 maja, czyli termin wejścia w życie unijnego rozporządzenia, które rewolucjonizowało obrót danymi osobowymi. Trzeba było się naczytać, zrozumieć, trochę przeszkolić, zorganizować, wytłumaczyć załodze i w końcu wdrożyć w firmie. Teraz jest kolejna niespodzianka. Tym razem prawie pod choinkę. Nikt też nie mówi, że będzie łatwo. To może dobrze, bo już 3 grudnia tego roku będzie można zrobić zakupy w unijnej strefie na nowych zasadach, bez lęku i nadmiernego kłopotu. Zdecydowanie ma być konsumentom łatwiej. Nawet te prezenty świąteczno-noworoczne się cieszą, bo mają być efektowniejsze i szybciej trafią w różne zakątki Europy.

Tak poważniej, to w grudniu ma nastąpić koniec geoblokowania, czyli dyskryminacji konsumentów ze względu na ich narodowość, kraj zamieszkania lub aktualne miejsce przebywania. Podobno obecnie nie dochodzi do setek milionów transakcji konsumenckich, bo występuje proceder geoblokowania. To się ma zmienić.

Konsument dostanie szansę kupna towaru online dotychczas niedostępnego w jego kraju. Nikt go też nie przekieruje do oddziału sklepu internetowego Natomiast przedsiębiorca uzyska znacznie większy rynek zbytu bez konieczności dostosowywania się do prawa krajów wchodzących w skład Unii. Oczywiście zmiany nie oznaczają w krótkiej perspektywie, że będzie taniej, ale na pewno przed polskim konsumentem jeszcze szerzej się otworzy rynek europejski a polskim przedsiębiorcom przybędzie nabywców z Włoch, Hiszpanii czy Niemiec. W oczywisty więc sposób rozwinie się konkurencja. Warto jeszcze zapamiętać, że nowe reguły nie będą obejmować produktów z obszaru audiowizualnego.

Więcej szczegółów w tekście „Koniec z blokowaniem zakupów online klientom z państw UE" autorstwa radców prawnych Katarzyny Rackiej i Łukasza Wrońskiego.

Zapraszam do lektury także innych tekstów w najnowszym numerze „Prawa w Biznesie".