Maciej J. Nowak: Dyskretny urok rewitalizacji

Nowa ustawa o rewitalizacji ma więcej plusów niż minusów. Daje wiele ciekawych narzędzi gminom, które chcą zainwestować w tereny, który dziś kojarzą się tylko z problemami – przekonuje prawnik Maciej J. Nowak.

Publikacja: 17.06.2016 08:49

Foto: materiały prasowe

Ustawa z 9 października 2015 r. o rewitalizacji obowiązuje już od kilku miesięcy. Gdy wchodziła w życie, siłą rzeczy była postrzegana jako element – obok ustawy krajobrazowej czy metropolitalnej – szerszych, sektorowych zmian systemu planowania przestrzennego. Obecnie, po nabraniu pewnego dystansu i obserwacji pierwszych skutków przedmiotowego aktu prawnego można zaryzykować tezę, że jest to jedna z ciekawszych ostatnich ustaw, choć nie obejdzie się bez kilku słów krytyki. Wątpliwości może budzić choćby nadmierne jej rozbudowanie, przejawiające się w zbyt dużej liczbie możliwych uchwał rad gmin w przedmiocie rewitalizacji. Przewiduje bowiem uchwały w sprawie obszaru rewitalizacji, gminnego programu rewitalizacji, specjalnej strefy rewitalizacji, miejscowego planu rewitalizacji...

Dobra umowa urbanistyczna

Ustawa zawiera jednak sporo dobrych rozwiązań. Chyba najważniejszym z nich jest dosyć innowacyjne podejście do planowania przestrzennego, oparte na aktualnych tezach z zakresu zarządzania publicznego. Jego przejawem jest wspieranie procesu partycypacji społecznej, czego przykładem jest umowa urbanistyczna.

Polega ona na stworzeniu możliwości realizacji na (wskazanych przez gminę) nieruchomościach z obszaru rewitalizacji inwestycji komercyjnych. W zamian za to inwestor będzie musiał zrealizować jakąś ważną dla gminy inwestycję. Mogą nią być budynki mieszkalne, infrastruktura techniczna czy społeczna. Ustawodawca próbuje w ten sposób włączyć określonych użytkowników przestrzeni (inwestorów) do szerszych działań związanych z planowaniem przestrzennym.

Inny ciekawy fragment ustawy dotyczy podstaw procesu rewitalizacji. Wśród czynników umożliwiających wyznaczenie obszaru rewitalizacji wymienia się nie tylko (wciąż najważniejsze) kwestie społeczne (bezrobocie, ubóstwo, itd.), ale też problemy środowiskowe, gospodarcze, funkcjonalno-przestrzenne czy techniczne. W ten sposób proces rewitalizacji może być w pewnym stopniu rozszerzany i dostosowywany do różnych problematycznych terenów gminnych. Pamiętajmy, że samo rozpoczęcie procedur rewitalizacji nie jest tylko ujęciem czysto akademickim. Zgodnie z nową ustawą daje ono gminie sporo nowych możliwości. Polegają one na prawie ograniczania wydawania na obszarze rewitalizacji decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, ograniczania prowadzenia tam działalności handlowej lub usługowej, prawie pierwokupu na rzecz gminy nieruchomości z obszaru rewitalizacji, czy też przyspieszeniu i uproszczeniu procedur związanych z wywłaszczeniem nieruchomości. Na pewno duża część gmin w zamian za uzyskanie takich możliwości chętnie rozpocznie procedury rewitalizacyjne (rozpoczynające się od podjęcia uchwały rady gminy wyznaczającej obszar rewitalizacji).

Kilka dylematów

Mogą przy tej okazji pojawić się pewne problemy. Niektóre społeczności lokalne nie będą chciały się angażować w procesy rewitalizacji, obawiając się piętna społeczności z patologiami społecznymi. Inny dylemat dotyczy gmin posiadających znaczne problemy środowiskowe, techniczne czy przestrzenne, ale już niekoniecznie społeczne – one w znacznie mniejszym zakresie mogą korzystać z możliwości nowej ustawy (co można byłoby choć trochę zmodyfikować, rozszerzając jeszcze zakres pojęciowy rewitalizacji). I w końcu dylematy powoduje zakres badań związanych z rewitalizacją. Po wyznaczeniu bowiem obszaru rewitalizacji (obejmującego zawsze tylko część gminy) trzeba monitorować zachodzące na nim zmiany. Obecnie jednak brakuje danych i instrumentów badawczych, w oparciu o które można byłoby taki monitoring przeprowadzić w skali każdej gminy bez nadmiernego wysiłku.

Pomimo uwag ustawa o rewitalizacji zasługuje na wyróżnienie. Wiele napisano na temat błędów popełnianych przez ustawodawcę, jego niechlujności, niekonsekwencji, braku precyzji i szerszego spojrzenia na zagadnienia stanowiące przedmiot danej regulacji. Zastosowane w analizowanej ustawie eksperymenty, próby nowych rozwiązań wyglądają bardzo pozytywnie.

Dr Maciej J. Nowak jest radcą prawnym

Ustawa z 9 października 2015 r. o rewitalizacji obowiązuje już od kilku miesięcy. Gdy wchodziła w życie, siłą rzeczy była postrzegana jako element – obok ustawy krajobrazowej czy metropolitalnej – szerszych, sektorowych zmian systemu planowania przestrzennego. Obecnie, po nabraniu pewnego dystansu i obserwacji pierwszych skutków przedmiotowego aktu prawnego można zaryzykować tezę, że jest to jedna z ciekawszych ostatnich ustaw, choć nie obejdzie się bez kilku słów krytyki. Wątpliwości może budzić choćby nadmierne jej rozbudowanie, przejawiające się w zbyt dużej liczbie możliwych uchwał rad gmin w przedmiocie rewitalizacji. Przewiduje bowiem uchwały w sprawie obszaru rewitalizacji, gminnego programu rewitalizacji, specjalnej strefy rewitalizacji, miejscowego planu rewitalizacji...

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie