Waldemar Gontarski: Szantaż unijnym instrumentem odbudowy zamiast szczepionek

Zmianę władzy w Polsce przy pomocy unijnego rozporządzenia o funduszach za praworządność wieszczy wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej. Tymczasem Unia Europejska potrzebuje szczepionek, a nie skrajnie upolitycznionego instrumentu odbudowy.

Publikacja: 30.03.2021 10:57

Věra Jourová

Věra Jourová

Foto: Adobe Stock

Poziom niewiedzy z zakresu Unii Europejskiej reprezentowanej przez Angelikę Chomicką („Europa czeka", „RZ" 22.03.2021 r.) jest porównywalny jedynie z niewiedzą tych, którzy twierdzą, że od nowego roku w Unii nie obowiązuje rozporządzenie (2020/2092) o funduszach za praworządność (tzw. nowa warunkowość). Autorka porównując wcześniej wprowadzone unijne mechanizmy warunkowości (uzależnienie wypłaty funduszy unijnych od określonych kryteriów) z nową warunkowością, stwierdza: „Wydaje się, że obie warunkowości nie odegrają istotnej roli praktycznej. Mają za to walor polityczny jako komunikat adresowany do społeczeństw bogatego Zachodu, czyli płatników netto. ".

V?ra Jourová zapowiedziała odebranie Polsce w tym roku 23,9 mld euro

„Będę promować system, w którym możemy wstrzymać potencjalne pieniądze [ang. „potential money"], a nie pieniądze już wydane" – powiedziała Jourova w wywiadzie dla Bloomberg z 19.03.2021 r. („EU Takes Aim at Hungary and Poland With New Rule-of-Law Powers") i natychmiast dodała: „To duża różnica, ponieważ w konsekwencji możemy zrobić coś konkretnego już w tym roku". To coś konkretnego według wiceprzewodniczącej KE ma polegać na odebraniu Polsce 23,9 mld euro. Odpowiada to dokładnie całej przyznanej nam na lipcowym szczycie Unii w ub.r. kwocie unijnego instrumentu odbudowy pochodzącej z subwencji państw bogatszych, która jak się okazuje ma trafić z powrotem do tych bogatszych. Chociaż zwrot „z powrotem" jest tutaj nie na miejscu. Wiceprzewodnicząca KE zapowiedziała, że chce odbierać nam „potential money". Na tym mają polegać zapowiedziane na grudniowym szczycie Unii wytyczne Komisji do rozporządzenia o funduszach za praworządność, które to wytyczne miały uspokoić Polskę i Węgry (sic !).

Wystarczy ryzyko braku niezawisłości sędziowskiej

Dziennikarze przeprowadzający wywiad z wiceprzewodniczącą KE wyjaśniają, co wieszczy ten wywiad: „Polska, w której najbliższe wybory parlamentarne zaplanowano na 2023 r., może stracić aż 23,9 mld euro dotacji z nowego planu naprawczego". Tak się składa, że to samo mówiłem 16.03.2021 w wywiadzie TV wRealu24, tzn. stwierdziłem, że rozporządzenie o funduszach za praworządność jest pomyślane jako narzędzie do kwestionowania wyników wyborów w państwach członkowskich Unii, czyli do kwestionowania przepisu zawartego w art. 4 Konstytucji RP przewidującego sprawowanie władzy poprzez wynik wyborczy, a nie poprzez akt prawny wydany przez instytucje Unii.

W jakiej sytuacji instytucje unijne (Rada na wniosek Komisji) mogą wstrzymać Polsce wypłatę zadeklarowanych funduszy unijnych ? – na to pytanie V?ra Jourová odpowiada co do meritum tak samo, jak pisałem wielokrotnie „Rz", ostatnio 4.03.2021 r. („Fundusze za praworządność: Można podwójnie spłacać nieotrzymaną pożyczkę", rp.pl), tj. gdy – co przewiduje rozporządzenie o funduszach za praworządność – występuje ryzyko nieprzestrzegania niezawisłości sędziowskiej. Problem polega na tym, że nie musi dojść do naruszenia niezawisłości, na którym to naruszeniu oparto art. 7 ust. 2 Traktatu o UE ("poważne i stałe naruszenie"), lecz wystarczy ryzyko naruszenia, czyli rozporządzenie jest sprzeczne z traktatem jako konkurencyjne względem traktatu.

Unijne rozporządzenie o funduszach za praworządność, jak twierdzi wiceprzewodnicząca KE: „This is a heavyweight tool".

Pomyślmy o szczepionkach, a nie o przepychankach wagi ciężkiej

Kto daje i odbiera, ten w piekle się poniewiera – te słowa pasowałyby raczej do kabaretu, ale to co wyprawiają instytucje unijne (uchwalając rozporządzenia o funduszach za praworządność) i wypowiadają przedstawiciele tych instytucji, wskazuje na to, że życie przerosło kabaret. Nic tu nie ma do śmiechu zwłaszcza, że V?ra Jourová mówi bez ogródek, że na jej „planie" ma ucierpieć przede wszystkim Polska i dopiero w dalszej kolejności Węgry, którym chce odebrać obiecanych 7,2 mld euro. O ryzyku związanym z rozporządzeniem o funduszach za praworządności pisałem w „Rz z 17.03.2021 r. („Unijny instrument odbudowy jednak z większością 2/3 w Sejmie i Senacie", rp.pl): „Instytucje unijne, kierując się wymogiem praworządności, powinny czym prędzej wyjaśnić obywatelom Unii to ryzyko". Jednak nie takiego, bombowego, wyjaśnienia spodziewałem się.

Oczywiście, ktoś powie, że ten wywiad dla Bloomberg to próba odwrócenia uwagi opinii publicznej od kryzysu szczepionkowego wywołanego pewnymi – mówiąc najłagodniej – zaniedbaniami Komisji Europejskiej przy zawieraniu kontraktów na dostawy szczepionek do państw członkowskich. Jak zwał, tak zwał – proponuję, aby czym prędzej weryfikować możliwości dostawy sprawdzonych szczepionek do naszego kraju poza kontraktami unijnymi. Na tym polega dzisiaj rzeczywiste bezpieczeństwo Polski. Istnieją wstępne oferty również dla państw członkowskich Unii i kontrakty te nie naruszałyby unijnej solidarności związanej z dostawami wynegocjowanymi przez KE.

Europa czeka na szczepionki, a nie na mniej udolne produkty ludzkiej wyobraźni w postaci skrajnie upolitycznionego instrumentu odbudowy. Mówienie o tym, że do końca roku Polska ma zapewnione dostawy na szczepionki w ilościach odpowiadających, czy przekraczających, dwukrotności liczby dorosłych obywateli, używając języka prawniczego, nie wytrzymuje próby w konfrontacji z zasadami doświadczenia życiowego i logicznego myślenia. Inna rzecz, że nawet jeśli otrzymamy do końca roku takie dostawy, to szczepionki są konieczne jak najszybciej, a pod koniec roku może być potrzebna trzeci dawka, zwłaszcza dla najstarszych (jako wzmacniająca czy przypominająca). Polska powinna czym prędzej (jeśli nie jest już za późno) zawierać kontrakty na dostawy i przede wszystkim na produkcję (co najmniej rozlewnię) tych szczepionek, które mogą dopiero zostać zarejestrowane w Unii – z klauzulą, że umowa wchodzi w życie dzień przed rejestracją unijną albo w dniu rejestracji bądź zaraz po rejestracji. Takie rozwiązanie proponuję od wielu tygodni i na razie skorzystali z tego tylko Włosi. Pozwoli to uniknąć zarzutu naruszania zasady solidarności (gdybyśmy chcieli na własną rękę kontraktować dopiero wtedy, gdy kontraktowaniem zajmie się Komisja Europejska), a z drugie strony – i co najważniejsze – pozwoli uniezależnić się od tego, jak Komisja dotychczas kontraktuje szczepionki w imieniu wszystkich państw członkowskich.

Opisane powyżej wypowiedzi V?ry Jourovej i kontraktowanie szczepionek pod kierownictwem Ursuli von der Leyen dowodzą, jak bardzo Unia stała się abstrakcyjna, czyli zewnętrzna wobec rzeczywistości.

Autor jest prof. nadzw. dr. hab. nauk prawnych, adwokatem – był pełnomocnikiem RP przed TSUE (od 24 maja 2019 r. do 3 marca 2020 r.)

Poziom niewiedzy z zakresu Unii Europejskiej reprezentowanej przez Angelikę Chomicką („Europa czeka", „RZ" 22.03.2021 r.) jest porównywalny jedynie z niewiedzą tych, którzy twierdzą, że od nowego roku w Unii nie obowiązuje rozporządzenie (2020/2092) o funduszach za praworządność (tzw. nowa warunkowość). Autorka porównując wcześniej wprowadzone unijne mechanizmy warunkowości (uzależnienie wypłaty funduszy unijnych od określonych kryteriów) z nową warunkowością, stwierdza: „Wydaje się, że obie warunkowości nie odegrają istotnej roli praktycznej. Mają za to walor polityczny jako komunikat adresowany do społeczeństw bogatego Zachodu, czyli płatników netto. ".

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?