Sławomir Horbaczewski: Ograniczenia Polskiego Funduszu Rozwoju

PFR powinien się skupić na wsparciu prywatnego biznesu, który znacznie skuteczniej niż firmy państwowe inwestuje pieniądze – pisze ekspert.

Publikacja: 22.02.2017 20:45

Sławomir Horbaczewski

Sławomir Horbaczewski

Foto: Rzeczpospolita, Waldemar Kompała

Polski Fundusz Rozwoju (PFR), utworzony w 2016 r., potęguje i integruje działania państwa w obszarze szeroko pojętego wsparcia samorządów i rozwoju kraju poprzez inwestycje bezpośrednie oraz finansowanie przedsiębiorstw i wspomaganie ich rozwoju, w tym ekspansji zagranicznej. Podobne instytucje są w innych krajach, np. niemiecka Grupa KfW (Kreditanstalt für Wiederaufbau) lub francuska Grupa CDC (Caisse des Dépôts et Consignation). Co znamienne, instytucje te są tym bardziej aktywne, im bardziej ekspansywna jest gospodarka kraju, w którym funkcjonują.

Istotne jest wsparcie, jakiego udziela państwo niemieckie przedsiębiorcom w rozwoju zagranicznym oraz eksporcie towarów i usług. Trudno uznać niemiecką gospodarkę i firmy za mało innowacyjne, a ich produkty za niekonkurencyjne na światowych rynkach, a jednak państwo udziela im szerokiego wsparcia.

Jak to robią inni

W odniesieniu do atrakcyjnych (o dużej wartości lub znaczeniu gospodarczym i strategicznym) umów eksportowych udzielane są atrakcyjne formy finansowania nabywcy, co jest często koronnym argumentem za wyborem danej oferty handlowej (rozwiązania takie, stosowane przez liczące się państwa, automatycznie stawia ich firmy w uprzywilejowanej pozycji wobec konkurencji).

Mechanizmem wsparcia ekspansji zagranicznej firm jest bezpośrednie znaczące finansowanie rodzimych przedsiębiorstw w procesie inwestycji zagranicznych. W przypadku przedsiębiorstw niemieckich inwestujących w regionie Europy Środkowej i Wschodniej (CEE), w tym w Polsce, także przez wyspecjalizowane agendy rządu federalnego (inwestycje typu green field i przejęcia istniejących firm). Przykłady działań rządów w celu wsparcia rodzimych przedsiębiorstw, szerzej: rozwoju gospodarki, zaprzeczają jeszcze niedawno obecnemu u nas poglądowi, że w międzynarodowej walce konkurencyjnej polscy przedsiębiorcy powinni radzić sobie sami, gdyż takie są kanony gospodarczej teorii neoliberalnej. W rzeczywistości państwa-ikony globalnego systemu gospodarczego stosują najbardziej agresywne działania wspierające dla własnych gospodarek i poszczególnych firm.

Zmiana myślenia

W Polsce spojrzenie na ten problem zmieniło się w sposób znaczący dopiero od końca 2015 r. Rząd skonsolidował w jeden podmiot wszystkie dotąd rozdrobnione agencje mające za zadanie wspieranie rozwoju gospodarki. O zmianie mogą świadczyć już dokonane przez PFR inwestycje. Jednocześnie zabrano się do naprawy systemu wsparcia firm przez wydziały promocji handlu i inwestycji w polskich ambasadach. Do niedawna ich działalność była w niektórych przypadkach karykaturą idei, dla której zostały utworzone. Nie są odosobnione przypadki, gdy przedsiębiorcy zwracający się do ambasady o pomoc w pozyskaniu partnerów biznesowych, w tym potencjalnych klientów eksportowych, otrzymywali wsparcie w postaci listy firm ściągniętej niespiesznie z Google'a.

Zdecydowane zmiany są pozytywne, chociaż jeszcze nie w pełni. W założeniu PFR powinien wspierać gospodarkę innowacyjną, z którą w Polsce historycznie nie jest najlepiej, co odzwierciedlają także odległe miejsca w światowych rankingach, przy czym najbardziej innowacyjnym komponentem gospodarki są wciąż firmy prywatne. Prowadzą one coraz częściej także udaną ekspansję zagraniczną nie tylko w postaci rosnącej sprzedaży eksportowej, ale też w obszarze przejmowania firm na rynkach zagranicznych.

W kontrze do tych pozytywnych przykładów są quasi-państwowe molochy, które mimo relatywnie dużych zasobów finansowych nie odnoszą sukcesów na polu innowacyjności czy ekspansji zagranicznej (np. zamrożenie ogromnych środków przez KGHM w złożu miedzi Sierra Gorda w Chile, gdzie zainwestowano 11 mld zł, a obecna wartość rynkowa tego przedsięwzięcia po uwzględnieniu aktualnych cen miedzi – w ocenie analityków – waha się wokół zera).

Polscy prywatni przedsiębiorcy byli bardziej kompetentni w kwestiach rozwoju biznesów niż de facto urzędnicy państwowi nominowani do zarządów wielu największych spółek.

Co powinien robić PFR

PFR powinien się skupić na wsparciu prywatnego biznesu, który znacznie skuteczniej inwestuje pieniądze. Ten kierunek napotyka istotne trudności, gdyż prywatny sektor innowacyjnej gospodarki (np. IT, elektronika, robotyka, sztuczna inteligencja, lotnictwo) jest wartościowo niewielki (wyjątki, np. PESA, Newag i Solaris, które można uznać za graczy średniej wagi w skali europejskiej, tylko potwierdzają ten stan rzeczy). Dominują małe firmy, których projekty, choć ciekawe i obiecujące ekonomiczne, nie są w stanie zaabsorbować funduszy możliwych do zainwestowania przez PFR.

Zarówno polski sektor prywatny, jak i sami Polacy co do zasady cechują się znacznie mniejszym zaufaniem do państwa niż np. w Niemczech. Ten stan wynika nie tylko z dalszej historii, ale i ostatnich 25 lat, gdzie państwo było raczej postrzegane jako element utrudniający życie niż partner.

Nie jest też niezauważalna obawa biznesu, że ewentualna porażka projektu współfinansowanego przez PFR, czyli de facto ze środków publicznych, prowadząca do utraty części zainwestowanych środków, może oznaczać problemy nie tylko finansowe, ale i prawne.

Polityka inwestycyjna PFR będzie z natury bardziej ostrożna niż prywatnych funduszy typu private equity lub venture capital. Inwestycje w wysoce innowacyjne branże wiążą się z potencjalnie bardzo wysokim zyskiem, a i wysokim ryzykiem utraty zainwestowanych środków. Przykład – branża farmaceutyczna i biotechnologiczna, gdzie na dziesięć projektów badawczo-rozwojowych jeden dochodzi do fazy komercjalizacji. Z tego powodu rozwija się ona najszybciej w USA, gdzie ogromne zasoby finansowe pozwalają wyspecjalizowanym funduszom inwestować pieniądze z założeniem, że ponad 80 proc. zostanie straconych, ale pozostałe projekty dadzą tak wysokie zwroty, że z naddatkiem pokryją straty.

Ryzyka

To rozumowanie właściwe branży prywatnych inwestorów jest obce instytucjom i politykom w Polsce. Każdy menedżer PFR, który zdecyduje o zainwestowaniu środków w prywatny projekt, który przyniesie straty, może się obawiać zainteresowania organów państwa jeśli nie teraz, to po ewentualnej zmianie ekipy rządzącej. To ryzyko może, i z pewnością będzie, wpływać na bardziej zachowawczą politykę inwestycyjną PFR. Niestety, bez ryzyka i odwagi nie ma innowacyjnej gospodarki.

Polityka inwestycyjna PFR powinna obejmować:

a) prywatne projekty innowacyjne (jednak ich finansowanie powinno być domeną inwestorów prywatnych, w tym giełdowych, akceptujących wysokie ryzyko);

b) wsparcie innowacji w branży zbrojeniowej, w której dotąd polityka państwa była nieskuteczna. Należy myśleć w horyzoncie kilkunastu lat i dołączać do międzynarodowych projektów. Przykładem zaniechania niech będzie brak zainteresowania dołączeniem, choćby w niewielkim stopniu, do prac nad myśliwcem F35 kilka lat temu. Obecnie wprowadzalibyśmy do uzbrojenia myśliwiec piatej generacji (F16 to czwarta generacja), a zakłady zbrojeniowe uzyskałyby niezwykle cenne doświadczenie. Projekt F35 to już przeszłość, jednak realizowane są nowe, do których mogłaby dołączyć Polska Grupa Zbrojeniowa z istotnym wsparciem finansowym PFR;

c) projekty infrastrukturalne; do rozważenia jest zmiana nastawienia do wspólnych projektów z partnerami ze Wschodu, co może przynieść znaczne globalne korzyści polityczne. Odrzucanie interesów z Rosją, a zwłaszcza Białorusią czy Kazachstanem, jeszcze bardziej pogłębiać będzie nieufność. Co do zasady przyjaźń między krajami nie istnieje, a budulcem trwałych i bezpiecznych relacji jest realizowanie wspólnych interesów. Zatem zmiana nastawienia nie oznacza wejścia w stosunek podległości. Realizujmy nasze interesy, a tam, gdzie mogą one być zbieżne z interesami partnerów ze Wschodu, realizujmy je wspólnie.

Wśród projektów, w które mógłby zaangażować się PFR, są nowe połączenia kolejowe wraz z infrastrukturą (terminale przeładunkowe). Można rozważyć np. modernizację magistrali LHS z odnogą do granicy z Białorusią. To może być atut w konkurencji o przepływ towarów w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku. Jeśli infrastruktura będzie mniej atrakcyjna w stosunku do tej na Słowacji i Czechach, to główny strumień towarów może nas ominąć. Takie inwestycje miałyby też znaczenie dla gospodarczej aktywizacji ściany wschodniej, co powinno być i już jest elementem programu rządu. PFR powinien realizować też projekty duże, o znaczeniu co najmniej ogólnokrajowym. Większa skala działalności, także w obszarze gospodarki innowacyjnej i infrastrukturalnej, wymaga zidentyfikowania istniejących przeszkód.

Autor był dyrektorem Centrum Operacji Kapitałowych Banku Handlowego i wiceprezesem Marvipolu

Polski Fundusz Rozwoju (PFR), utworzony w 2016 r., potęguje i integruje działania państwa w obszarze szeroko pojętego wsparcia samorządów i rozwoju kraju poprzez inwestycje bezpośrednie oraz finansowanie przedsiębiorstw i wspomaganie ich rozwoju, w tym ekspansji zagranicznej. Podobne instytucje są w innych krajach, np. niemiecka Grupa KfW (Kreditanstalt für Wiederaufbau) lub francuska Grupa CDC (Caisse des Dépôts et Consignation). Co znamienne, instytucje te są tym bardziej aktywne, im bardziej ekspansywna jest gospodarka kraju, w którym funkcjonują.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację