Prezydent USA Donald Trump nie pozwolił nawet na wyjazd delegacji amerykańskiej administracji. Nie będzie Theresy May, która została w Londynie i pilnuje brexitu. Zapewne nie chciała, żeby wypomniano jej wystąpienie sprzed dwóch lat, kiedy zapewniała właśnie w Davos, że „brexit pomoże odzyskać Wielkiej Brytanii pozycję światowego lidera gospodarczego, promotora wolnego handlu i wolnego rynku". Chyba nie do końca tak wyszło.

Nie będzie Emmanuela Macrona, prezydenta Francji, który urządził sobie w Wersalu małe biznesowe Davos, spotkał się ze 150 szefami francuskich i globalnych firm. Może miał rację, skoro najnowsze badania wskazują, że ludzie bardziej ufają przedsiębiorcom niż politykom?

Światowe Forum w Davos nigdy nie miało ambicji rozwiązywania globalnych problemów, chociaż zmuszało uczestników, żeby o nich rozmawiali, i to już była wielka sprawa dla świata. To potem od nas, czyli ludzi mediów, zależało, ile informacji uda się wycisnąć i od kogo. To nie było i nie jest proste, bo media są skutecznie przeganiane z najważniejszych spotkań i mogą usłyszeć tyle, ile ich uczestnicy zechcą powiedzieć. Podobno to ich skłania do większej otwartości.

Kluczem do polowania na rozmówców są konferencyjne wywieszki. Najbardziej pożądani są ci, którzy mieli hologramy – szefowie państw i rządów. Dużo można się dowiedzieć od „białych", czyli oficjalnych delegatów, których jednak rzadko można cytować, ale żeby można było się do nich dostać, trzeba przedrzeć się przez „zielonych", czyli osoby z ich otoczenia. Najbardziej znienawidzony kolor to niebieski, czyli organizatorzy – z wielkim poświęceniem pilnujący, żeby media nie znalazły się tam, gdzie chciałyby się znaleźć.

Znacznie bardziej rozluźniona atmosfera jest na regionalnych konferencjach Światowego Forum w Davos. Tam łatwiej jest się poruszać, problemy są bardziej przyziemne, co nie znaczy, że mniej ważne. Taka konferencja była w Warszawie w przeddzień rozszerzenia Unii Europejskiej o siedem nowych krajów członkowskich – państw postkomunistycznych. Chyba właśnie tamto Światowe Forum było dla nas najważniejsze, bo rzeczywiście wróciliśmy wtedy do świata. Natomiast to główne, które odbywa się rokrocznie, ma inny wymiar, ale i przynosi znacznie mniej konkretów.