Ów dopisek, przez nikogo niezauważony, także przez sędziego, znalazł się w wyroku z orłem Rzeczypospolitej na pierwszej stronie.
Czytaj także: Można cytować innych, ale nie kopiować wyroków
Dziś opisujemy przypadek sędziego, który skopiował niemal całe uzasadnienie do wyroku napisane przez innego sędziego, łącznie z literówkami. Sprawa jest bulwersująca i tylko z pozoru inna niż ta pierwsza. Obie bowiem pokazują, jak niesamodzielni bywają sędziowie, wydając wyroki.
Brak samodzielności i plagiat rodzą wątpliwości, czy aby na pewno sędzia w stu procentach przeanalizował naszą sprawę i wydał sprawiedliwy wyrok. I tej niepewności nie umniejszy nawet argument, że przecież skopiowane fragmenty nie miały wpływu na sedno wyroku.
Przypadki kopiowania uzasadnień z podobnych spraw czy aktów oskarżenia prokuratury znane są od lat i w środowisku panuje wręcz przyzwolenie na takie praktyki.