Długo jeszcze (a może już nigdy) nie będą mogli liczyć na powrót do dawnej „normalności”, gdy na każdą ofertę pracy spływały setki aplikacji. Na dobre też pożegnają się z atutem „taniej siły roboczej”, który do niedawna był naszą silną kartą przetargową w walce o zagraniczne zlecenia czy inwestycje.

Nic więc dziwnego, że firmy coraz częściej sięgają po pracowników z zagranicy i interesują się możliwościami automatyzacji - w opisywanym ostatnio przez „Rzeczpospolitą” badaniu MotoBarometr, co drugi z polskich zakładów motoryzacyjnych wskazał automatyzację produkcji jako jeden z najlepszych sposobów na poprawę sytuacji na rynku pracy a konkretnie na rozwiązanie problemu zbyt małej liczby kandydatów i wysokich oczekiwań płacowych pracowników. Ten widoczny już na całym świecie trend przełożył się na najnowsze prognozy Międzynarodowej Federacji Robotyki (IFR). Według niej w latach 2019 -2022 w zakładach przemysłowych na świecie pojawi się ok. dwóch milionów nowych robotów. W rezultacie w ciągu czterech lat liczba robotów przemysłowych, która na koniec 2018 r. przekraczała 2,4 miliona niemal się podwoi. Jeszcze szybciej ma rosnąć rynek robotów serwisowych- stosowanych m.in. w logistyce, ochronie, medycynie i rolnictwie, których sprzedaż wzrosła w 2018 r. o ponad 60 proc. do 271 tys. Te światowe trendy dotkną także Polskę, gdzie w 2020 r Amazon otworzy w Gliwicach nowe centrum logistyczne, w którym ma pracować ok. tysiąc osób i prawie 4 tys. robotów.

Nieprędko przejdziemy jednak z rynku pracownika do rynku robota. Raz, że wymaga to sporych inwestycji, do których polskie firmy specjalnie się nie palą a dwa, że wymaga też odpowiednio wykwalifikowanych pracowników. Nie da się więc uniknąć debaty o imigracji i polityce imigracyjnej. Warto obserwować Niemcy, które mają przecież jeden z najlepiej rozwiniętych w świecie systemów kształcenia zawodowego i ponad ośmiokrotnie więcej robotów przemysłowych na 10 tys. pracowników niż Polska. W połowie grudnia 2019 r. niemiecki rząd przyjął uzgodniony z biznesem i związkami plan działań zmierzających do rekrutacji fachowców i specjalistów spoza Unii. Plan (zakładający m.in. przyspieszenie procesów wizowych) jest częścią nowej ustawy imigracyjnej, która wchodzi w życie z początkiem marca 2020 r. Jak mówiła po ogłoszeniu planu kanclerz Angela Merkel, Niemcy muszą dołożyć wszelkich starań, by zrekrutować odpowiednią liczbę specjalistów, gdyż w przeciwnym razie to niemieckie firmy będą musiały migrować za granicę. Ciekawe, kiedy doczekamy się takiej deklaracji polskich władz?