Sądy 2019: zanosi się na burze - komentuje Tomasz Pietryga

Na początku roku może dojść do fundamentalnego starcia między Brukselą a polskim rządem o kształt naszego sądownictwa i granice ingerencji instytucji unijnych.

Aktualizacja: 31.12.2018 16:21 Publikacja: 31.12.2018 14:39

Sądy 2019: zanosi się na burze - komentuje Tomasz Pietryga

Foto: Adobe Stock

Prawo i Sprawiedliwość, nowelizując  ustawę o Sądzie Najwyższym  przywracającą do orzekania sędziów SN  przymusowo odesłanych w stan spoczynku, chciał uciec do przodu w sporze z UE. Podjął  próbę wyciszenia konfliktu, który, jak pokazały wybory samorządowe, może przynosić także  polityczne  straty  na rynku krajowym. Zarzuty  o polexit, broń opozycji, mobilizują bowiem nie tylko jej wielkomiejskie elektoraty. Są też niewygodne w kraju, w którym blisko 80 proc. Polaków ciągle ciepło myśli o UE.

Nowela ustawy o SN pozwala zapytać o dalszą zasadność skargi Komisji Europejskiej do Trybunału w Luksemburgu i pewnie Frans Timmermans będzie musiał się z niej wycofać. Polityczny koszt takiego posunięcia dla obozu władzy jest jednak bardzo duży,  tym bardziej że krok w tył w sprawie SN sporu o praworządność wcale nie kończy.

I nie chodzi tu o niezadowolenie twardego elektoratu PiS, ten nie ma dziś bowiem wyborczej alternatywy, ale o  poważny wyłom w polityce prowadzonej wobec Brukseli. Właściwie od samego początku politycy prawicy powtarzali, że UE nie ma prawa ingerować w sprawy sądownictwa, bo to domena suwerennego państwa. Wolta w sprawie SN złamała tę narrację.

A na horyzoncie widać już kolejną, znacznie poważniejszą odsłonę sporu o praworządność w Polsce: status Krajowej Rady Sądownictwa. W marcu TSUE  ma odpowiedzieć na pytania prejudycjalne polskich sędziów,  czy polityczny tryb wyboru sędziów do Rady daje gwarancje niezależności Temidy od władzy centralnej i jest zgodny z tzw. wartościami europejskimi.

Dziś można przewidzieć wskazanie TSUE.  Tyle  że PiS w sprawie sędziów SN wycofać było się łatwo, bo przywrócenie do pracy  dwudziestu osób nie ma wpływu na  całość zmian w SN,   sprawa KRS zaś ma, i to ogromny. Gdyby jej status TSUE zakwestionował, a rząd Morawieckiego  dostosował się do jego wskazań, wysadziłby w powietrze całą reformę sądownictwa  forsowaną przez PiS od blisko trzech lat. Pod znakiem zapytania stanęłaby bowiem nie tylko prawidłowość nominacji do nowych izb w SN, ale także sędziowskich i asesorskich w sądach powszechnych z czasu działania nowej Rady.

Zwinięcie całej reformy, forsowanej z taką desperacją, mogłoby być już politycznie zabójcze. Oznaczałoby klęskę nie tylko w sporze z Brukselą, ale także z „nadzwyczajną kastą”, dla PiS wroga numer jeden.

W ten oto sposób partia Kaczyńskiego nie tylko nie uciekła od problemu, ale wkrótce stanie przed poważnym dylematem: czy iść na twarde zwarcie z UE, próbując postawić  granice ingerencji w wewnętrzne sprawy państwa, czym  sprowokuje kolejne zarzuty o polexit na dwa miesiące przed wyborami do europarlamentu, czy ustąpić, narażając swoją  wiarygodność i skuteczność wobec wyborców.  I jedno, i drugie jest politycznie dla PiS złe.  Co zrobi Jarosław Kaczyński? Pytanie pozostaje otwarte. Choć stawiałbym na ten drugi scenariusz.

Prawo i Sprawiedliwość, nowelizując  ustawę o Sądzie Najwyższym  przywracającą do orzekania sędziów SN  przymusowo odesłanych w stan spoczynku, chciał uciec do przodu w sporze z UE. Podjął  próbę wyciszenia konfliktu, który, jak pokazały wybory samorządowe, może przynosić także  polityczne  straty  na rynku krajowym. Zarzuty  o polexit, broń opozycji, mobilizują bowiem nie tylko jej wielkomiejskie elektoraty. Są też niewygodne w kraju, w którym blisko 80 proc. Polaków ciągle ciepło myśli o UE.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem