W połowie marca do marszałka Sejmu wpłynęło zawiadomienie o zawiązaniu Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Stop aborcji", który będzie zbierać podpisy pod obywatelskim projektem ustawy całkowicie zakazującej przerywanie ciąży. W projekcie znajdują się zapisy uchylające dotychczasowe, prawne możliwości aborcji, a także nakładające na administrację rządową i samorządową obowiązek pomocy materialnej i opieki dla rodzin wychowujących dzieci upośledzone oraz matek i ich dzieci poczętych w wyniku czynu zabronionego.

Lider Nowoczesnej Ryszard Petru ocenił w RMF FM, że propozycja "jest niehumanitarna, nieludzka". Zwrócił uwagę na to, że w myśl tej propozycji, kobieta będzie musiała urodzić dziecko, nawet jeśli zagrażałoby to jej zdrowiu lub życiu oraz jeśli dziecko zostało poczęte w wyniku gwałtu. - Co więcej, wyobraźmy sobie sytuację, że jakaś kobieta poroni i rozumiem, że wtedy prokurator będzie ją ścigał i będzie jeszcze dodawał stresu - powiedział Ryszard Petru.

W ocenie lidera Nowoczesnej, jeśli przepisy zakazujące aborcji wejdą w życie, powstanie "podziemie aborcyjne". - Osoby bogate pojadą za granicę i tej aborcji dokonają, a biedne będą, niestety, robiły to w podziemiu aborcyjnym z ryzykiem utraty życia - podkreślił Petru i dodał, że ma wrażenie, że temat ma przykryć niepowodzenia rządu. - To jest zasłona dymna - powiedział.

Petru zaznaczył, że jeśli nowa propozycja przepisów ws. aborcji nie jest na rękę PiS-owi, powinno zostać ogłoszone, że tematu nie będzie na agendzie "ani Sejmu, ani rządu". Inaczej może on znaleźć się na posiedzeniu Sejmu. - A Sejm - jako PiS - będzie skłonny przyjąć aborcję w takiej formie, tak niehumanitarnej i tak uderzającej w życie kobiety, że to jest po prostu nie do przyjęcia - powiedział lider Nowoczesnej.