Ministerstwo Środowiska chce, by to gminy decydowały, czy wycinka drzew powinna być objęta zezwoleniami, oraz o wysokości opłat z tego tytułu i kar.
Projekt nowelizacji ustawy o ochronie przyrody podoba się gminom. Z ich właśnie opublikowanej opinii wynika, że chcą, by lokalne zasady wycinki były mniej restrykcyjne od tych obowiązujących.
– Ochrona przyrody jest bardzo ważna, ale opłaty i kary trzeba miarkować. Nielegalna wycinka jednego drzewa nie może rujnować człowieka – uważa Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz i prezes Związku Gmin Wiejskich RP. – 90 tys. kary za wycięcie drzewa na własnym podwórku to gruba przesada. Ten człowiek nigdy nie będzie w stanie jej zapłacić.
Przede wszystkim człowiek
Projekt przekazuje całkowicie do kompetencji gmin sprawy związane z ochroną drzew i krzewów na ich terenie. Dziś zezwolenia wydaje na ogół wójt, burmistrz, prezydent miasta. Zasady jednak towarzyszące tym formalnościom, ustalanie opłat, kar za nielegalną wycinkę, a także zastępczych nasadzeń wynikają już z ustawy (patrz ramka).
– Zasady z ustawy, oprócz tego, że restrykcyjne, są jeszcze przeregulowane. Powodują konieczność zatrudniania wielu osób, które dokonują oględzin w terenie, pomiarów, przygotowują decyzje i naliczają kary – uważa Marek Olszewski. – Jesteśmy w stanie tworzyć dużo sprawniejszy, mniej biurokratyczny oraz tańszy system.
Potrzebny wentyl
Związek Gmin Wiejskich RP widzi także słabe punkty tego systemu: niektóre gminy mogą zwyczajnie nie ustalić zasad wycinki. Dlatego proponuje, by nie wykreślać ich z ustawy. Będą one obowiązywały w gminach, które nie przygotują własnych przepisów. W takich wypadkach – proponuje ZGWRP – powinno też obowiązywać rozporządzenie ministra środowiska określające stawki za wycinkę.
Propozycję ministerstwa chwali też Liga Ochrony Przyrody (LOP).
– Obowiązujący scentralizowany system nie sprawdza się – uważa Ryszard Kapuściński, prezes LOP. Według niego lokalny system będzie zdecydowanie lepszy, ponieważ dostosowany do realiów konkretnej gmin.
Nasadzenia zamiast opłaty
Bardziej sceptyczny jest Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD). BdTXT - W - 8.15 J: – Rozwiązanie może i sprawdzi się w praktyce. Pod warunkiem jednak, że to z ustawy będą wynikały maksymalne stawki opłat z tytułu wycinki, a nie z uchwał rad gminy – mówi Konrad Płochocki, dyrektor biura PZFD.
Obawia się również, że gminy mogą faworyzować publicznych inwestorów i ustalać dla nich niższe stawki.
Polski Związek Firm Deweloperskich uważa, że projekt powinien rozwiązać problem, który dziś bardzo często występuje. Gminy, wydając zezwolenie, wolą naliczać opłaty. Nie chcą ?wydawać decyzji o nasadzeniach zastępczych.
– A szkoda, bo to dobre rozwiązanie nie tylko z punktu widzenia dewelopera, ale i środowiska, ponieważ więcej jest zieleni – uważa Płochocki.
Jakie są zasady wycinki
- Zezwolenie na wycinkę wydaje się dla drzew o obwodzie pnia powyżej 25 cm (mierzonym na wysokości 5 cm). Wyjątek stanowią topola, wierzba, kasztanowiec zwyczajny, klon jesionolistny i srebrzysty, robinia akacjowa oraz platan klonolistny. Obwód ich pni nie może przekroczyć 35 cm.
- Opłatę ustala się, biorąc pod uwagę wielkość obwodu pnia, gatunek drzewa i jego lokalizację, przy wykorzystaniu stawek, które zawiera rozporządzenie ministra środowiska z 13 października 2004 r. w sprawie stawek opłat dla poszczególnych rodzajów i gatunków drzew.
- Opłatę za zezwolenie wnoszą przedsiębiorcy. Osoby prywatne są z nich zwolnione.
- Za nielegalną wycinkę płaci się karę w wysokości dwukrotności opłaty za zezwolenie na wycinkę. Osobom o niskich dochodach gmina może obniżyć karę o połowę.
- Przepisy przewidują odstąpienie od wymierzania kary za nielegalną wycinkę osobom, które wycięły drzewo, będąc w stanie wyższej konieczności, np. gdy zagrażało ono życiu.
etap legislacyjny: konsultacje publiczne