Wspólne pożycie wystarczy do wstąpienia w najem mieszkania po zmarłym konkubencie

Więź emocjonalna, uczuciowa i gospodarcza trwająca 25 lat to wystarczający powód do wstąpienia w najem mieszkania po zmarłym konkubencie – wynika z wyroku Sądu Rejonowego w Gliwicach.

Publikacja: 17.07.2015 10:00

Wspólne pożycie wystarczy do wstąpienia w najem mieszkania po zmarłym konkubencie

Foto: 123RF

Halina R. poznała Józefa N. w 1995 roku. Pięć lat później zawarli oni związek małżeński. Nie trwał on jednak długo i po siedmiu latach zakończył się rozwodem. Byli małżonkowie, jednak do siebie wrócili, ale związku już nie sformalizowali. Najpierw mieszkali kątem u siostry Haliny, później przez trzy lata w domku letniskowym a ostatecznie w 2012 roku otrzymali lokal od gminy.

W tym czasie Halina opiekowała się swoim partnerem, chorującym na kleszczowe zapalenie mózgu. Po jego śmierci nadal zamieszkiwała w mieszkaniu wynajmowanym od gminy. Chciała uregulować stan prawny lokalu i zwróciła się do samorządu o nawiązanie nowej umowy najmu.

Gmina jednak odmówiła, wskazując, iż pani Halina nie mieści się w kręgu osób objętych desygnatami art. 691 Kodeksu cywilnego. Przypomnijmy, iż zgodnie z tym przepisem w razie śmierci najemcy lokalu mieszkalnego w stosunek najmu lokalu wstępują: małżonek niebędący współnajemcą lokalu, dzieci najemcy i jego współmałżonka, inne osoby, wobec których najemca był obowiązany do świadczeń alimentacyjnych, oraz osoba, która pozostawała faktycznie we wspólnym pożyciu z najemcą.

Kobieta postanowiła skierować sprawę na drogę sądową, i złożyła pozew przeciwko gminie o ustalenie, że wstąpiła w stosunek najmu w miejsce dotychczasowego najemcy.

W pozwie zapewniła, że prowadziła ze zmarłym wspólnie gospodarstwo domowe pozostając faktycznie we wspólnym pożyciu przez ponad 25 lat. Jak dodała, pod koniec życia swojego partnera i pogorszenia jego stanu zdrowia, opiekowała się nim i prowadziła wspólny dom. Kobieta przekonywała, iż dokonała nakładów na ten lokal , finansując zakup materiałów zużytych w czasie remontu. Ponosiła też koszty wspólnego życia w postaci ubezpieczenia samochodu będącego ich współwłasnością, kosztów abonamentu telewizyjnego, ubezpieczenia lokalu i opłat czynszowych z tytułu najmu.

Gmina w odpowiedzi na pozew zakwestionowała długoletnią więź łączącą Halinę z Józefem, co upatrywała w fakcie, iż kobieta nie została wymieniona w treści umowy najmu mieszkania, jako osoby uprawnionej do zamieszkiwania w nim. Jak ponadto wskazano ich związek nie miał przymiotu trwałości, albowiem w latach 2003-2012 mieszkali oni oddzielnie (byli zameldowani w różnych miejscach).

Wbrew tym argumentom gminy, rozpatrujący pozew Sąd Rejonowy w Gliwicach (sygn. akt I C 386/15) uznał, że Halina pozostawała ze zmarłym najemcą faktycznie we wspólnym pożyciu, i ustalił wstąpienie powódki w stosunek najmu lokalu mieszkalnego.

W uzasadnieniu zwrócono uwagę, że pojęcie wspólnego pożycia jest używane w wielu aktach prawnych z różnych dziedzin a także doktrynie i judykaturze w związku z czym ma ugruntowana konotację w odniesieniu do małżonków oraz osób odmiennej płci niebędących małżeństwem. - Wspólne pożycie oznacza szczególnego rodzaju więź emocjonalną , fizyczna, cielesna i gospodarczą. Elementem subsydiarnym tego określenia jest także wspólne zamieszkiwanie niekonieczne dla trwania tej więzi ale jednoznacznie ją umacniające – wyjaśnił sędzia SSR Grzegorz Korfanty. Jak dodał, przyjmuje się, ż w niektórych sytuacjach dla trwania tej więzi nie jest konieczne istnienie łączności cielesnej, zwłaszcza gdy sama więź emocjonalna jest szczególnie silna i zespalająca do tego stopnia, e zastępuje związki fizyczne lub kompensuje ich brak.

Sędzia Grzegorz Korfanty powołał się przy tym na orzecznictwo Sądu Najwyższego. W wyroku z 20 listopada 2009 r. (sygn. III CZP 99/09) SN stwierdził, że faktyczne wspólne pożycie, w rozumieniu art. 691 par 1 k.c. oznacza więź łączącą dwie osoby pozostające w takich relacjach jak małżonkowie.

Przenosząc te poglądy na grunt opisywanej sprawy sędzia stwierdził, że powódkę łączyła z najemcą lokalu więź emocjonalną, uczuciowa i gospodarcza. Wzięto pod uwagę, że Halina opiekowała się w chorobie swoim partnerem, prowadziła wspólny dom, razem prowadzili wspólne gospodarstwo domowe współdecydując o najważniejszych sprawach życia codziennego, wspólnie opłacając koszty korzystania z lokali i remontów mieszkania.

Znaczenie dla sądu miało też, że kobieta niemalże od momentu zawarcia umowy najmu była zameldowana w lokalu na pobyt stały. – Tam koncentrowało się jej centrum życiowe, nie posiadała przy tym prawa do innego lokalu – zakończył sąd.

Halina R. poznała Józefa N. w 1995 roku. Pięć lat później zawarli oni związek małżeński. Nie trwał on jednak długo i po siedmiu latach zakończył się rozwodem. Byli małżonkowie, jednak do siebie wrócili, ale związku już nie sformalizowali. Najpierw mieszkali kątem u siostry Haliny, później przez trzy lata w domku letniskowym a ostatecznie w 2012 roku otrzymali lokal od gminy.

W tym czasie Halina opiekowała się swoim partnerem, chorującym na kleszczowe zapalenie mózgu. Po jego śmierci nadal zamieszkiwała w mieszkaniu wynajmowanym od gminy. Chciała uregulować stan prawny lokalu i zwróciła się do samorządu o nawiązanie nowej umowy najmu.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a