We wtorek Naczelny Sąd Administracyjny wydał dwa wyroki dotyczące dyscyplinarnej odpowiedzialności geodety. W jednym przesądził, że kara nagany za błędy, jakie popełnił przy podziale nieruchomości, była słuszna. Dzięki drugiemu główny geodeta kraju nie musi płacić grzywny w wysokości ponad 6 tys. zł za to, że ociągał się z wykonaniem wyroku wojewódzkiego sądu administracyjnego wydanego w tej sprawie.
Lata na wokandzie
Sprawa toczyła się bardzo długo, bo od 2003 r. Do wojewódzkiego inspektora nadzoru geodezyjnego i kartograficznego wpłynęła skargę na geodetę Martę W. za to, że bezprawnie przesunęła granicę nieruchomości. Inspektor wszczął postępowanie wyjaśniające i stwierdził, że popełniła kilka błędów. Źle ustaliła granicę działki, nie zawiadomiła jej właściciela o podjęciu czynności ustalenia granicy etc.
Wojewódzki inspektor doszedł do wniosku, że nie dochowała należytej staranności i nie dostosowała się do obowiązujących przepisów. Tym samym przyczyniła się do powstania sporu granicznego. Dlatego postanowił nałożyć na nią karę nagany (teraz obowiązują nieco inne zasady prowadzenia tego rodzaju postępowań). Kara została wpisana do centralnego rejestru osób posiadających uprawnienia zawodowe geodety.
Marta W. odwołała się do głównego geodety kraju (GGK), ale ten utrzymał decyzję wojewódzkiego inspektora. Wówczas wystąpiła ze skargą do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Ten aż trzykrotnie zajmował się jej sprawą. W dwóch pierwszych wyrokach uchylił decyzję GGK i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Dał też wytyczne, by GGK skontrolował, jak to się stało, że wadliwe opracowanie znalazło się w zasobach powiatowego ośrodka dokumentacji geodezyjnej i kartograficznej (zanim ośrodek przyjmie dokumentację, jest ona sprawdzana przez osobę z odpowiednimi uprawnieniami).
Kontrole przeprowadzono, i to dwukrotnie. Wykazały, że doszło do nieprawidłowości, więc kara nagany została utrzymana. Ze zleceniem ostatniej kontroli, sugerowanej przez WSA, GGK bardzo długo zwlekał. Podobnie z wydaniem decyzji. Z tego powodu Marta W. wystąpiła po raz trzeci do WSA, tym razem żądając ukarania GGK za niewykonanie wyroku. WSA orzekł grzywnę – 6300 zł.