Nie wolno handlować nie swoim - jak agenci nieruchomości zawłaszczają prywatne oferty sprzedaży mieszkań

Pośrednik nie może bez zgody właściciela, który chce sprzedać przy pomocy internetu mieszkanie, swobodnie dysponować jego ofertą, bo grożą mu za to kary.

Aktualizacja: 03.12.2019 06:28 Publikacja: 02.12.2019 17:20

Nie wolno handlować nie swoim - jak agenci nieruchomości zawłaszczają prywatne oferty sprzedaży mieszkań

Foto: Fotorzepa/Krzysztof Skłodowski

To już prawdziwa plaga. Prywatne oferty sprzedaży oraz najmu mieszkań i domów są samowolnie przywłaszczane w internecie przez pośredników w obrocie nieruchomościami. A właściciele nieruchomości tracą nad nim kontrolę. Są jednak sposoby, by walczyć z tego rodzaju praktykami.

Taki jest efekt deregulacji

Właścicielka jednego z mieszkań na warszawskim Mokotowie opublikowała na portalu internetowym jego ofertę sprzedaży. Zaznaczyła w niej wyraźnie, że jest to oferta bezpośrednia i nie życzy sobie telefonów od pośredników.

Czytaj też: Deweloper nie zawsze płaci pośrednikowi

– I co z tego. Tuż po umieszczeniu oferty rozdzwoniły się telefony, jednak nie od potencjalnych nabywców, tylko agencji nieruchomości z pytaniem, czy chce być ich klientką. Za każdym razem odmawiałam. Mimo to moją ofertę przywłaszczyło wielu pośredników, a jedna agencja zaczęła do swoich celów marketingowych wykorzystywać też zdjęcia mojego mieszkania, przez co moja oferta zaczęła tracić na wiarygodności – mówi oburzona czytelniczka.

– Niestety, takie sytuacje zdarzają się często – przyznaje Leszek Hardek, pośrednik w obrocie nieruchomości oraz ekspert Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.

– Po deregulacji zawodu pośrednika sprzed kilku lat zawód może wykonywać dziś praktycznie każdy. Nie ma już obowiązku posiadania licencji zawodowej ani wykazywania się wiedzą i odpowiednim wykształceniem. Zlikwidowano również komisję odpowiedzialności zawodowej, która mogła odbierać licencje za rażące naruszenia prawa i w ten sposób zakazać pracy w tym zawodzie. W efekcie zdarzają się nieuczciwe osoby, które psują dobre imię innych pośredników – kontynuuje Leszek Hardek.

Po deregulacji zawodu i zniesieniu licencji państwowych m.in. Polska Federacja Rynku Nieruchomości wprowadziła własne, branżowe licencje.

– Osoba, która ją otrzymuje, musi spełnić określone wymagania, a także przestrzegać kodeksu etyki PFRN. Kodeks ten mówi ogólnie, że licencjonowany pośrednik ma obowiązek przestrzegania prawa. Jeżeli więc ofertę przywłaszczy osoba, która ma naszą licencję, co łatwo sprawdzić na stronie Federacji, można złożyć na nią skargę do Federacji, a ta w rażących przypadkach ma prawo ją odebrać – tłumaczy Hardek.

Na bakier z przepisami RODO

Prawnicy także są pewni, że pośrednicy nie mają pełnej swobody w dysponowaniu prywatnymi ofertami internetowymi.

– Pośrednik nie może bez zgody korzystać z ofert, jakie zamieściło się w internecie, jeśli zastrzeżono sprzedaż „bezpośrednio”. W przepisach o pośrednictwie w obrocie nieruchomościami wyraźnie jest powiedziane, że pośrednik ma działać na czyjąś rzecz (sprzedawcy lub kupującego). Wynika z tego, że podstawą przetwarzania danych jest umowa zawierana pomiędzy pośrednikiem a klientem – mówi Maciej Gawroński, radca prawny specjalizujący się w ochronie danych osobowych.

W wypadku „pośredniczej samowolki” można wystąpić do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO) z żądaniem zaprzestania nielegalnego wykorzystywania oferty i przetwarzania danych. A ten może na takiego pośrednika nałożyć karę finansową.

– Mniejsze kary grożą, jeżeli pośrednik tylko kilka razy w swojej bazie danych zamieścił ogłoszenie bez zgody osoby, która wcześniej opublikowała je w internecie. Jest to bowiem przetwarzanie danych bez podstawy prawnej. W takim wypadku prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych może nałożyć karę upomnienia lub ostrzeżenie oraz nakazać uzyskanie zgody od osoby, której ogłoszenie znajduje się w internecie – tłumaczy mec. Gawroński.

Nielegalna baza danych

Zupełnie inaczej sprawa wygląda, gdy pośrednik na masową skalę pobiera ogłoszenia z portali internetowych. Jest to już bowiem posługiwanie się nielegalną bazą danych. A za to grożą bardzo wysokie kary, zależne od wielkości przedsiębiorstwa.

Takie wykorzystywanie danych na masową skalę może stanowić również przestępstwo nieuprawnionego przetwarzania danych z art. 107 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych.

– Zawsze także można, pomijając UODO, wystąpić bezpośrednio do sądu cywilnego z pozwem o zadośćuczynienie w trybie art. 82 RODO, chociaż pewnie niewarta skórka wyprawki w tym przypadku – dodaje mec. Maciej Gawroński.

Pieniądze za zdjęcie

A co zrobić, gdy prywatne zdjęcia mieszkania tak podobają się pośrednikowi, że pobiera je jak własne?

– Można zażądać dwukrotności wynagrodzenia należnego rynkowo za takie zdjęcie, zgodnie z art. 79 prawa autorskiego. To może być nawet kilkaset złotych za sztukę (np. 150 euro za zdjęcie na Getty Images), a gdy tych zdjęć jest więcej, uzbiera się spora kwota – wyjaśnia mec. Gawroński.

To już prawdziwa plaga. Prywatne oferty sprzedaży oraz najmu mieszkań i domów są samowolnie przywłaszczane w internecie przez pośredników w obrocie nieruchomościami. A właściciele nieruchomości tracą nad nim kontrolę. Są jednak sposoby, by walczyć z tego rodzaju praktykami.

Taki jest efekt deregulacji

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego