Dorabianie po godzinach lekcjami to działalność gospodarcza – tak fiskus odpowiedział dającej korepetycje absolwentce chemii. Ma założyć firmę, prowadzić księgowość, ewidencjonować przychody i koszty.
– Skarbówka takim podejściem do sprawy może skutecznie zniechęcić tych nielicznych, którzy ujawniają zarobki z korepetycji – mówi Grzegorz Gębka, doradca podatkowy, właściciel kancelarii podatkowej. Dodaje, że PIT powinno się płacić od każdego dochodu, także uzyskanego z prywatnych lekcji. Nie można jednak od razu obciążać nauczyciela obowiązkami przedsiębiorcy.
Usługi edukacyjne
Fiskus nie ma obiekcji. Lekcje są prowadzone w sposób ciągły, zorganizowany i w celach zarobkowych, spełnione są więc przesłanki działalności gospodarczej – tak napisała katowicka Izba Skarbowa w interpretacji z zeszłego tygodnia (nr IBPB-1-1/4511-185/16/ZK). Nie pomógł argument, że zajęcia są sporadyczne, a ich częstotliwość zależy od zadowolenia uczniów i wolnego czasu. Skarbówka kazała chemiczce założyć działalność polegającą na świadczeniu usług edukacyjnych. Podobne interpretacje dostają osoby uczące np. języków obcych.
Przemysław Bogusz, doradca podatkowy w kancelarii TuboTax, przypomina, że nauczyciel, który założy firmę, ma kilka możliwości rozliczenia. Skala podatkowa, stawka liniowa, ryczałt, karta. Najprostsza jest ta ostatnia. Formy ryczałtowe nie dają jednak możliwości odliczenia związanych z działalnością wydatków.
– Jeśli nauczyciel nie założy firmy, co, jak widać po interpretacjach, grozi jednak sporem z fiskusem, pozostaje mu rozliczenie według skali podatkowej z odliczeniem 20 proc. kosztów – mówi Przemysław Bogusz.