Co najmniej 2100 szkół będzie strajkować – wynika z mapy strajku nauczycieli, którą dwa razy dziennie aktualizuje Koalicja „Nie dla chaosu w szkole". Kolejne 200 zgłoszeń czeka na weryfikacje Na mapie znajdują się jednak tylko te szkoły, które same to zgłoszą. W Polsce mamy ponad 26 tys. szkół, w 23 tys. trwa procedura sporu zbiorowego. To znaczy, że może być wiele szkół, które już przeprowadziły referenda strajkowe, ale nikogo o tym nie powiadomiły. Strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia i trwać do odwołania.
Czytaj też:
Zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych strajk muszą poprzedzić żądania płacowe wystosowane do dyrekcji szkoły, negocjacje i mediacje. Bez porozumienia może dojść do strajku, ale wcześniej będzie referendum strajkowe. Jest ono ważne, gdy zagłosuje co najmniej połowa zatrudnionych, a większość będzie za strajkiem.
Niedotrzymanie procedur znaczyłoby, że strajk jest nielegalny, a strajkujący mogliby zostać pociągnięci do odpowiedzialności np. finansowej za szkody. ZNP, organizator strajku, zarządził, że referenda strajkowe odbędą się między 5 a 25 marca.
– Z naszych informacji wynika, że w większości placówek będą w tym tygodniu – mówi Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka ZNP.
Mapa strajku pokazuje, że najwięcej strajkujących szkół jest w zachodniej i północnej części Polski. – W naszym regionie referendum odbyło się już w co czwartej szkole. Przeciwko strajkowi opowiedzieli się tylko pracownicy dwóch placówek – mówi Elżbieta Markowska, szefowa związku na Pomorzu.
Słabiej jest na wschodzie, ale jak twierdzi ZNP, także na Podkarpaciu, w Małopolsce, na Podhalu i Lubelszczyźnie za strajkiem głosowało więcej szkół, niż się spodziewano.
Większość zgłoszonych szkół to szkoły podstawowe, co oznacza, że jeśli rząd nie dogada się z nauczycielami (żądają 1000 zł podwyżki), to egzaminy ósmoklasisty mogą się nie odbyć.
MEN jednak zapewnia, że wszystko będzie zgodnie z planem. By to umożliwić, nowelizuje przepisy rozporządzenia o organizacji egzaminów. Nowela umożliwi w razie strajku zaangażowanie do obsługi egzaminów np. emerytów.
Pedagodzy w odpowiedzi na „przepisy o łamistrajkach" sugerują, że jeśli protest się przedłuży, strajkujący nauczyciele zaczną bojkotować posiedzenia rady pedagogicznej.
To problem, bo zgodnie z ustawą o systemie oświaty decyduje ona o klasyfikacji uczniów, egzaminie poprawkowym u uczniów nieklasyfikowanych czy ukończeniu szkoły przez osobę z orzeczeniem o niepełnosprawności umysłowej w stopniu umiarkowanym lub znacznym. Czyli uczniowie nie otrzymają promocji do następnej klasy.