Jedenasta płyta „Pollinator" ukaże się 5 maja, a zapowiada ją singiel „Fun". Albumowi towarzyszyć będą koncerty, na których Debbie Harry zaśpiewa „Heart of Glass" – piosenkę, która znalazła się również na rozchwytywanym w PRL-u singlu. Wydana na trzecim albumie „Parralel Lines" z 1978 r. oznaczała dla wielu koniec undergroundowej legendy nowojorskiego kwintetu.
Teledysk do „Heart of Glass" powstał w modnym nowojorskim Studio 54, a obracana przez muzyków dyskotekowa srebrna kula wyglądała jak dowód artystycznej zdrady. Nawet perkusista Clem Burke odmawiał grania piosenki na koncertach. Dopóki nie stała się wielkim hitem. Do dziś Blondie sprzedało 40 mln albumów.
Blondynka śpiewa
Wszystkiemu winna była właśnie femme fatale Debbie Harry. Gdyby nie marzyła o spektakularnej karierze, nie byłaby króliczkiem „Playboya" w sieci jego klubów i tancerką w klubie go-go, co wolała od pracy sekretarki w BBC. Ostatecznie zdecydowała się na śpiewanie i tak zauroczyła gitarzystę Chrisa Steina, że założyli zespół Anioł i Wąż, by w 1974 r. zmienić nazwę na Blondie. Od tego czasu Debbie uważana była za „Marilyn Monroe nowej fali".
– Odkąd pamiętam, zawsze byłam Blondie, zawsze mnie tak nazywali. Kiedy sobie to uświadomiłam, postanowiłam zostać Brudnym Harrym – ironizowała na temat pseudonimu i nazwiska Debbie.
Platynowy w USA album „Eat to Beat" z 1979 r., na którego okładce Debbie nie przedstawiła się już jako atrakcyjna 20-latka, lecz kobieta w kwiecie wieku, zrewolucjonizował muzyczny PR. Do każdej z 12 piosenek, w tym hitowego „Atomic", nakręcono teledysk. Kolekcja wideoklipów ukazała się na kasecie VHS. Ale w studiu nie działo się dobrze.