- Zakupy gotówkowe wciąż przeważają w biurach sprzedaży deweloperów - mówi Bartosz Turek, powołując się na szacunki NBP. - Bez udziału kredytu finansowane są aż dwie transakcje na trzy, a na rynek wpływa co miesiąc prawie 1,5 mld złotych wyciąganych ze skarpet - opowiada Bartosz Turek, analityk Open Finance.
Prawie rekord
4,4 mld zł - tyle gotówki wydali Polacy na zakup nowych mieszkań w siedmiu największych miastach w pierwszym kwartale tego roku. - Szacunki NBP sugerują, że zakupy gotówkowe stanowiły aż 67 proc. zawartych transakcji. Wynik ten był bez mała najwyższy w historii - wskazuje Bartosz Turek. - Dotychczasowy rekord padł pod koniec ubiegłego roku. Wtedy przez trzy miesiące Polacy wydali na mieszkania o 100 mln zł więcej. Żeby pokazać jak duża jest to wartość, trzeba się cofnąć o kilka lat. Na przykład w całym 2012 roku do biur sprzedaży deweloperów w siedmiu polskich miastach trafiło 6,1 mld zł gotówki. Dziś skala zakupów gotówkowych jest więc trzykrotnie większa - podkreśla analityk.
Dodaje, że wyniki te można przestawić jeszcze bardziej obrazowo. - Zakładając, że średnia cena kupowanego mieszkania to 350 tys. zł (średnia dla siedmiu największych rynków), okazuje się, że nabywcy gotówkowi kupili w pierwszym kwartale tego roku ok. 12,5 tys. mieszkań - średnio ponad 4 tys. lokali miesięcznie - wylicza Bartosz Turek. - Było to co prawda o ok. 300 mieszkań mniej niż kwartał wcześniej, ale też o ok. jedną trzecią więcej niż przez pierwsze trzy miesiące 2016 roku. Znowu jeszcze bardziej imponujące byłoby porównanie dziesiejszych wyników do tych z 2012 roku. Wtedy przez cały rok za gotówkę Polacy kupili w siedmiu miastach około 17,5 tys. mieszkań. To tyle ile teraz sprzedaje się przez cztery miesiące - podkreśla.
Chciwość i stopy
- Nie powinno więc ulegać wątpliwości, że na rynek wpływa bardzo dużo gotówki. Taki stan rzeczy zawdzięczamy połączeniu chciwości i niskich stóp procentowych - wyjaśnia Bartosz Turek. - To przecież przez utrzymywanie stopy referencyjnej na niskim poziomie lokaty są nisko oprocentowane. Osoby, którym "rachityczny" procent nie wystarczy, szukają w miarę bezpiecznej, ale zyskowniejszej alternatywy. Większość Polaków uważa, że taką właśnie jest rynek nieruchomości - opowiada analityk.